O sprawie sędziego Bogdana D. pisaliśmy w przeszłości na Niezalezna.pl. Dziś już wiemy, że nie odpowie on za skandaliczny wyrok, jaki wydał, skazując młodego pilota na śmierć.
"Z uwagi na fakt śmierci oskarżonego zachodzi w tej sprawie przeszkoda procesowa, która uniemożliwia prowadzenia postępowania. W związku z tym konieczne okazało się umorzenie toczącego się przed SN postępowania odwoławczego" - poinformował sędzia SN Eugeniusz Wildowicz podczas ogłoszenia decyzji. Konsekwencją umorzenia jest również formalne uchylenie wyroku wydanego w pierwszej instancji.
Bogdan D. zmarł w trakcie postępowania odwoławczego, po tym jak zarówno obrona, jak i prokuratura złożyły apelacje od wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie z marca ubiegłego roku. Oskarżyciel domagał się zaostrzenia kary, natomiast obrona wnosiła o uniewinnienie skazanego.
Nieprawomocny wyrok
Wyrok wobec Bogdana D. zapadł w marcu zeszłego roku przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Sąd uznał go winnym popełnienia zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości polegającej na bezprawnym wydaniu wyroku orzekającego karę śmierci wobec podporucznika Edwarda Pytki. Za te czyny został skazany na pięć lat pozbawienia wolności oraz pozbawienie praw publicznych również na pięć lat.
Prokurator Robert Janicki z pionu śledczego IPN tak opisywał czyny oskarżonego: "Działania oskarżonego polegały na tym, że w dniu 18 sierpnia 1952 roku Warszawie zasiadając w składzie Sądu Wojsk Lotniczych w Warszawie rozpoznającym sprawę oskarżonego przekroczył przysługujące mu uprawnienia, bezprawnie uznając oskarżonego winnym popełnienia przestępstwa działania na szkodę Państwa Polskiego i ucieczki za granicę, za co skazał go na karę śmierci, którą wykonano 29 sierpnia 1952 roku".
Błyskawiczna kariera w PRL
Sprawa Bogdana D. wzbudziła szczególne zainteresowanie mediów i opinii publicznej ze względu na karierę, jaką zrobił w komunistycznej Polsce. D. zrobił zawrotną karierę w sądownictwie komunistycznym i przez lata kierował Izbą Karną SN - pełnił tę funkcję w latach 70. i 80. XX wieku.
Kariera tego sędziego stanowi przykład awansu w strukturach wymiaru sprawiedliwości PRL osób zaangażowanych w polityczne procesy wczesnych lat 50. Z młodego sędziego biorącego udział w procesach o charakterze politycznym awansował na najwyższe stanowiska w sądownictwie, do których dostęp mieli tylko zaufani funkcjonariusze systemu.
Tragedia podporucznika Pytki
Historia Edwarda Pytki to jeden z wielu dramatycznych przypadków represji wobec osób próbujących uciec z komunistycznej Polski. Podporucznik był pilotem instruktorem m.in. w Oficerskiej Szkole Lotniczej w Radomiu. Do wojska wstąpił jako ochotnik w 1949 roku, ukończył kurs pilotażu na samolotach myśliwskich.
7 sierpnia 1952 roku, około godz. 14.50 wystartował samolotem Jak-9p z lotniska w Izbicku w lot treningowy. Gdy znajdował się w odległości około 10 km od lotniska opuścił wyznaczoną strefę lotu, wyłączył radio i obrał kurs w stronę Austrii. Będąc nad terytorium tego państwa rozpoczął zniżanie, bowiem z kabiny samolotu dostrzegł lotnisko, na którym postanowił wylądować".
Gdy zbliżał się do pasa startowego zorientował się, że na lotnisku tym stacjonują samoloty wojsk radzieckich. Usiłował wówczas nabrać wysokości i oddalić się, jednakże został dostrzeżony przez obsługę lotniska, która rozpoznała polskie oznaczenia samolotu, a następnie wysłała za nim samoloty przechwytujące, które zmusiły polskiego pilota do lądowania na lotnisku położonym obok miejscowości Wiener Neustadt, znajdującym się w strefie okupowanej przez wojska radzieckie
– relacjonował prokurator IPN.
Błyskawiczny proces i egzekucja
Tempo przeprowadzenia postępowania przeciwko Pytce było uderzające - w ciągu zaledwie 22 dni od zatrzymania przez wojskowe władze radzieckie, został przetransportowany z Austrii do Polski, przeprowadzono śledztwo, osądzono go przez sądy I i II instancji, odmówiono ułaskawienia i stracono.
"Tak szybkie procedowanie, obejmujące - od zatrzymania pokrzywdzonego do wykonania kary śmierci - okres zaledwie trzech tygodni, budzi poważne wątpliwości co do rzetelnego i sprawiedliwego procesu" - podkreślał prokurator Janicki.
Wyrok śmierci wykonano 29 sierpnia 1952 roku w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Przez wiele lat nie było znane miejsce ukrycia zwłok Edwarda Pytki. Dopiero w 2015 roku IPN poinformował, że udało się odnaleźć i zidentyfikować jego szczątki na osławionej Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.
Zbrodnia komunistyczna i odpowiedzialność sędziego
Prokuratura IPN wskazywała, że sędzia Bogdan D. - wówczas rówieśnik skazanego Pytki - "swoim zachowaniem realizował politykę państwa totalitarnego, posługującego się na wielką skalę terrorem dla realizacji celów politycznych i społecznych". Tym samym wziął udział w prześladowaniu pokrzywdzonego ze względów politycznych, "wykonując strategię kierownictwa państwa, by przy wykorzystaniu prokuratury i sądów niszczyć przeciwnika politycznego, rzeczywistego lub domniemanego".
Śledczy zwracali także uwagę na nieprawidłowości formalne - Sąd Wojsk Lotniczych w Warszawie rozpoznał sprawę w składzie sprzecznym z ówcześnie obowiązującymi przepisami prawa o ustroju sądów wojskowych i prokuratury wojskowej.
Umorzenie postępowania z powodu śmierci oskarżonego zamyka możliwość prawnego rozliczenia jego czynów, pozostawiając jedynie historyczny osąd i pamięć o ofiarach systemu komunistycznego. Dla rodzin ofiar takich jak Edward Pytko, umorzenie postępowania oznacza często brak pełnego zamknięcia sprawy, mimo że formalnie sprawca został uznany za winnego w pierwszej instancji.