Prokurator Generalny powinien być strażnikiem sprawiedliwości, a nie członkiem drużyny pod kierownictwem premiera - stwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl były wiceminister sprawiedliwości sędzia Łukasz Piebiak, oceniając niedawne działania Adama Bodnara. Zaznaczył też, że podważanie nominacji kilku tysięcy sędziów - co obecnie rządzący zapowiadali jeszcze w kampanii wyborczej - grozi załamaniem systemu wymiaru sprawiedliwości.
Minister Adam Bodnar dokonuje czystek w wymiarze sprawiedliwości – z różnych funkcji odwołał już kilkudziesięciu sędziów i prokuratorów, a niektóre decyzje będą miały katastrofalny skutek dla jego funkcjonowania. Jak były wiceminister sprawiedliwości i prezes Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski, sędzia Łukasz Piebiak (odwołany z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości) ocenia, to co się wydarzyło przez zaledwie miesiąc urzędowania Bodnara? Zwrócił uwagę na wątek dotychczas nie podnoszony.
„Pamiętam słynne zdjęcie, na którym obecny wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur stoi obok Ludmiły Kozłowskiej, która przez długi czas miała zakaz wjazdu do Polski, oraz jej męża Bartosza Kramka, autora antyrządowej odezwy. To dość symboliczny obrazek w przypadku osoby odpowiedzialnej za sądy”
„Orzekający sędzia, wiceprezes sędziowskiego stowarzyszenia Themis, pozuje do zdjęcia z osobami, które miały, i chyba nadal mają, poważne problemy z prawem? Pomimo wiedzy o tym fakcie został powołany do grona najbliższych współpracowników ministra Bodnara i powierzono mu newralgiczne zadania” – podkreślił w rozmowie z Niezalezna.pl.
„Czyli to ministrowi Bodnarowi i temu rządowi nie przeszkadza? Czy takich afiliacji jest znacznie więcej i są one jakimś atutem?” – pyta Ł. Piebiak. – „Można się niepokoić”.
Przez zaledwie miesiąc Bodnar wprowadził gigantyczny bałagan. A przecież to nie koniec. Zapowiada jeszcze wiele zmian w kluczowych instytucjach dla wymiaru sprawiedliwości.
„Można się spodziewać, że będzie to ministerstwo, które będzie dążyło do wprowadzenia w Polsce radykalnie lewicowej agendy, a naprawdę nie są podstawowym problemem i oczekiwaniem Polaków kwestie ideologiczne, tylko problemy związane ze złym funkcjonowaniem sądownictwa. Nie chodzi o mityczny zamach na praworządność, tylko za długo, zbyt skomplikowane toczące się sprawy sądowe” – wyjaśnia Piebak.
Są też inne bardzo poważne problemy.
„W imię unijnych oczekiwań i własnych fiksacji oraz deklaracji zgłaszanych w kampanii wyborczej, będą się skupiać na tym, żeby jedni sędziowie mogli oceniać sposób powołania innych, będą podważane nominacje kilku tysięcy sędziów. Systemowi wymiaru sprawiedliwości grozi załamanie. Czy to nie ma znaczenia dla nowego ministra i jego współpracowników?”
Równocześnie minister Bodnar milczy lub bagatelizuje sytuację, gdy dochodzi do działań bezprawnych. Jak chociażby w przypadku zamachu na media publiczne, gdy stwierdził, że ufa Bartłomiejowi Sienkiewiczowi.
„Minister sprawiedliwości nie jest takim samym ministrem jak każdy inny. Jest on również prokuratorem generalnym, a to trochę co innego niż urzędujący polityk odpowiedzialny za dział administracji rządowej. Prokurator stoi na straży interesu społecznego i powinien być niezależny, niezależnie oceniać co się dzieje i ma obowiązek reagowania w sytuacji, w której łamane jest prawo. Dotyczy to każdego prokuratora, prokuratora generalnego tym bardziej” – podkreśla sędzia Piebiak. – „Ta rola absolutnie nie przystaje do roli kolegi z rządu. A minister Bodnar zachował się jak kolega ministra Sienkiewicza i wygłosił deklarację o charakterze politycznym. Prokuratorowi nie wypada tego robić, on powinien - znając swoje usytuowania ustrojowe - być strażnikiem sprawiedliwości, a nie członkiem drużyny pod kierownictwem premiera. Wydaje się, że minister, prokurator generalny Adam Bodnar nie do końca wyczuwa tę różnicę”.