W środę prok. Michał Ostrowski wszczął śledztwo po zawiadomieniu prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego, które dotyczy zamachu stanu. Zawiadomieniem objęte są działania Donalda Tuska, ministrów, polityków koalicji rządzącej i niektórych prawników.
Sprawa wywołała szerokie emocje. Sytuację skomentował na antenie Telewizji Republika jej prezes Tomasz Sakiewicz.
"Na to, że rząd i niektóre podległe mu służby przekroczyły ramy konstytucji, czyli de facto dokonały siłowego zmiany ustroju w Polsce, zwracał uwagę już prezydent. Mamy do czynienia z dwoma najważniejszymi organami, które mogą tą sprawę rozstrzygnąć, czyli prezydent, który jest najwyższym zwierzchnikiem jeżeli chodzi o przestrzeganie prawa w Polsce i Trybunał Konstytucyjny, który rozstrzyga, co jest zgodne lub niezgodne z konstytucją"
– przypomniał.
Jak dodał, "obydwa organy wskazują na możliwość zamachu stanu w Polsce". - Prezydent tego nie powiedział wprost, ale w swoim przemówieniu mówił o tym, że obecna władza łamie konstytucję i zmienia ustrój siłą. Dzisiaj wprost mówi o tym szef Trybunału Konstytucyjnego i powołuje się również na zastępcę Prokuratora Generalnego, który stwierdził, że istnieje prawdopodobieństwo zbrodni zamachu stanu - wyjaśnił.
"Od tej pory zmienia się sytuacja prawna w Polsce. Każdy funkcjonariusz, który będzie działał w ramach spisku przeciwko polskiej konstytucji, może być zagrożony dożywotnim więzieniem"
– podkreślił.
Sakiewicz zaznaczył, że, jeśli ktoś w tej sytuacji "uniemożliwi prokuraturze wykonanie decyzji TK, czyli uruchomienia śledztwa w sprawie zamachu stanu, będzie tak samo podejrzeniem popełnienia zbrodni, która jest objęta dożywociem". - Proszę się nie łudzić, wcześniej czy później, ludzie, którzy w tym uczestniczą pójdą do więzienia - oznajmił.