Oczekujemy, że Unia Europejska zajmie wspólne stanowisko w sprawie sytuacji na Białorusi; tylko solidarne działania w tym zakresie będą skuteczne - mówił w Słupsku rzecznik rządu Piotr Müller.
Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w liście do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi.
W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej kancelarii premiera podkreślono, że po wyborach prezydenckich na Białorusi, jakie zostały przeprowadzone w niedzielę, władza użyła siły przeciwko swoim obywatelom, którzy domagają się zmian w kraju. "Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska" - napisano.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Słupsku rzecznik rządu Piotr Müller powiadomił, że premier Mateusz Morawiecki nie otrzymał jeszcze formalnej odpowiedzi na swój apel. Jak poinformował, szef rządu odbędzie w poniedziałek rozmowę telefoniczną zarówno z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, jak i z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem na temat zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej.
- Sytuacja na Białorusi jest bardzo skomplikowana w związku z tym oczekujemy, że Unia Europejska solidarnie zajmie stanowisko w tym zakresie i podejmie wspólne działania, bo tylko wtedy one mają sens, gdy faktycznie będą miały wymiar solidarny i stanowiska poszczególnych państw nie będą się diametralnie różniły. Dlatego do takiego wspólnego uzgodnienia stanowisk dąży strona polska, stąd też ten apel premiera Morawieckiego o zwołanie szczytu
- mówił Müller.
Powiedział też, że polski rząd wstrzymuje się z publikacją oficjalnego stanowiska na temat sytuacji na Białorusi, ponieważ chce najpierw uzgodnić działania z Unią Europejską.
- Tylko solidarne działania w tym zakresie będą skuteczne. Sytuacja jest skomplikowana. Z jednej strony mamy relacje białorusko-unijne, z drugiej białorusko-rosyjskie. Mamy też konkretną sytuację, która miała miejsce w nocy na Białorusi, o której nie można zapomnieć. Nie możemy przymknąć oczu na to, co wydarzyło się na Białorusi. Chcemy, aby wszystkie działania miały charakter solidarny i wspólny na poziome całej Unii Europejskie
- podkreślił rzecznik rządu.