"Odpowiedzialni za zniszczenie mediów publicznych, za ten zamach grudniowy będą siedzieć" - zapowiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka podczas obrad sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Rządząca większość chce przejąć Radę Mediów Narodowych, odwołując z niej Krzysztofa Czabańskiego.
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu rozpatruje w czwartek wniosek ws. odwołania członka Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego. Reprezentująca wnioskodawców Urszula Augustyn (KO) wyjaśniła, Czabański zasiada w Radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, przez co ma pośredni wpływ na działalność spółek zależnych - Srebrna, Srebrna Media, Geranium, Forum SA, Słowo Niezależne i Telewizji Republika. Oczywiście na ten użytek koalicja 13 grudnia przygotowała opinie prawne.
Podczas posiedzenia komisji głos zabrał reprezentujący Czabańskiego doradca Rady Mediów Narodowych Bogdan Borkowski. - Pan Krzysztof Czabański ani nie miał udziałów, ani akcji w spółkach mediowych mówiąc kolokwialnie w skrócie, ani nie miał żadnego wpływu na działalność tych spółek - powiedział.
Posłanka Joanna Lichocka wyjaśniła, że Instytut Kaczyńskiego nie prowadzi działalności medialnej, a Czabański nie ma żadnego wpływu na żadne z mediów wydawanych w ramach Strefy Wolnego Słowa.
- To, jak państwo robicie sobie interpretacje prawne na zlecenie PO, to kwestia państwa zawodowego "dorobku". Jak wiadomo, o każdą ekspertyzę można się dobrze postarać - mówiła posłanka PiS. - Tu mamy do czynienia z posłużeniem się państwa nazwiskami do przeprowadzenia kolejnego zamachu na media publiczne, tym razem usankcjonowania zamachu, który przeprowadził Bartłomiej Sienkiewicz - dodała.
W ocenie Lichockiej, zamach na media publiczne odbył się ze złamaniem prawa i w sposób uderzający w dobro mediów publicznych i polską rację stanu.
- Przygotowaliście listki figowe, które mają to przykryć. Odwołanie Krzysztofa Czabańskiego oznacza, że będzie można na jego miejsce wybrać większością głosów wybrać swojego człowieka, koalicji 13 grudnia - powiedziała. Jak stwierdziła, chodzą na giełdzie już nazwiska polityków Platformy Obywatelskiej.
Zwróciła się też do autorów opinii prawnych: - Trochę wstyd, trochę obciach, że dajecie nazwiska do tego.
Lichocka stwierdziła, że przejęcie Rady Mediów Narodowych nie oznacza, że funkcjonowanie mediów publicznych w stanie likwidacji zostanie usprawiedliwione. "To było nielegalne, to było złamanie prawa" - powiedziała.
W ocenie przedstawicielki opozycji, likwidacja mediów publicznych to w rzeczywistości fikcja.
- Za to będą osoby to czyniące pociągnięte do odpowiedzialności. Nie tylko Sienkiewicz może się obawiać, ale też minister finansów, który podpisuje kolejne transze na spółki w stanie likwidacji, które nie są tak naprawdę w stanie likwidacji. On dobrze wie, że kolejne transze, już prawie 2 mld zł zostały podjęte w sposób, który każe w przyszłości zająć się tym na poważnie - usłyszeliśmy.
To próba zalegalizowania hucpy, przejęcie polityczne już do końca mediów publicznych i uniknięcie odpowiedzialności na przyszłość. Oczywiście nie unikniecie tego, odpowiedzialni za zniszczenie mediów publicznych, za ten zamach grudniowy będą siedzieć