"Premier Donald Tusk to nic innego jak Lampedusa w Polsce. Gdyby dzisiaj rządził Tusk, Polki nie wychodziłyby same po zmroku, a rodzice baliby się posyłać dzieci do szkoły, czy na basen" - mówiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek w orędziu transmitowanym na żywo w telewizji. Witek odniosła się w ten sposób do wczorajszego orędzia marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. "Kłamstwa nie mogą pozostać bez odpowiedzi - podkreślała.
Witek poinformowała, że wróciła wczoraj z wizyty w Rzymie, gdzie rozmawiała z tamtejszymi politykami. "Tam ta sprawa jest na pierwszym miejscu, nie ma ważniejszych tematów" - podkreśliła. "Co w tym czasie robi opozycja? Wprowadza Polaków w błąd" - mówiła, przypominając "grzanie" afery wizowej i sztuczne nakręcanie jej wielkości.
To polskie państwo i jego organy wykryły niebezpieczeństwo naruszenia procedur. Pomimo braku formalnych zarzutów wobec osób mogących brać w tym udział, natychmiast wyciągnięto twarde konsekwencje. Sprawa jest skrupulatnie wyjaśniana, państwo sprawnie zadziałało by przeciąć domniemane wątpliwości. Ale te fakty nie mają dla opozycji żadnego znaczenia
– mówiła Witek.
Dodała, że zawstydzające jest, że publicznie bierze się za sprawę osoba, która sama ma problemy z prawem (marszałek Grodzki).
Marszałek odniosła się też bezpośrednio do sytuacji na włoskiej wyspie Lampedusa, na której w ostatnim tygodniu obserwowany jest ogromny kryzys i chaos wywołany przez migrantów.
Premier Donald Tusk to nic innego jak Lampedusa w Polsce. Gdyby dzisiaj rządził Tusk, Polki nie wychodziłyby same po zmroku, a rodzice baliby się posyłać dzieci do szkoły, czy na basen. Na polskich ulicach płonęłyby samochody, a poruszanie się komunikacją miejską byłoby nie lada odwagą. Dzielnice grozy nie byłyby fikcją filmową, ale rzeczywistością, z jaką mierzą się w Szwecji, czy Francji. Takiej chcieli Polski
– podsumowała Elżbieta Witek.