W "Gazecie Wyborczej" ukazał się tekst atakujący twórców serialu "Reset". - Zupełnie co innego jest sensem i sednem ataku, jaki przeprowadziła na twórców serialu prorosyjska Gazeta Wyborcza i realizujący to zlecenie Wojciech Czuchnowski. W rzeczywistości "Reset" jako film dotknął sedna prorosyjskości tej gazety i stopnia jej uwikłania w politykę resetu - odpowiedział na antenie Telewizji Republika Michał Rachoń.
Pracownik "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski opublikował tekst atakujący twórców serialu "Reset" - napisał w nim o rzekomych zarobkach twórców serialu, choć Sławomir Cenckiewicz zapowiedział już pozew, twierdząc, że Czuchnowski mocno "przestrzelił".
- Dziś w prorosyjskiej Gazecie Wyborczej Wojciech Czuchnowski zrealizował postawione przez swoich szefów zadanie. Zaatakował twórców i autorów antyrosyjskiego serialu dokumentalnego "Reset", w tym prof. Sławomira Cenckiewicza i mnie - mówił w programie "Michał Rachoń #Jedziemy".
Wyborcza nie była w stanie zakwestionować ani jednego z dziesiątek dokumentów wskazujących na współpracę Tuska z Putinem, które ujawniliśmy w serialu, postanowiła oburzyć się, że jego twórcy otrzymali za swoją pracę wynagrodzenie.
- Zupełnie co innego jest sensem i sednem ataku, jaki przeprowadziła na twórców serialu prorosyjska Gazeta Wyborcza i realizujący to zlecenie Wojciech Czuchnowski. W rzeczywistości "Reset" jako film dotknął sedna prorosyjskości tej gazety i stopnia jej uwikłania w politykę resetu - przypomniał autor serialu.
Rachoń zwrócił uwagę na to, że polityka resetu to polityka obejmująca wiele dziedzin, w tym media, "w tym przede wszystkim samą Gazetę Wyborczą".
Wyborcza była jednym z kluczowych narzędzi, jakie Rosja Putina wykorzystała do zbudowania kłamliwej opowieści na temat Polaków. Opowieści, która potrzebna była dla uzasadnienia resetu. Do wtłoczenia do głowy Polaków fałszywych powodów, dla których rząd Tuska nawiązuje strategiczne porozumienie z ludobójczym reżimem Władimira Putina.
Rachoń przypomniał to, co Wyborcza zrobiła na dwa dni przed przylotem Putina do Sopotu. To wówczas opublikowany został propagandowy list Putina do Polaków. Dziennikarz TV Republika zauważył: - Wyborcza została wówczas użyta w operacji rosyjskiego wywiadu, który w tych samych dniach rozpoczął operację oskarżania Polski o spowodowanie wybuchu II wojny światowej.
Gazeta Wyborcza swoimi haniebnymi publikacjami odegrała w tej operacji kluczową rolę. Historyczne kłamstwo na temat Katynia na pół roku przed okrągłą rocznicą tej ludobójczej zbrodni wszczepione zostało do polskiej atmosfery właśnie za pomocą Gazety Wyborczej za pomocą tego tekstu - wulgarnie, na czerwono, ze zdjęciem i podpisem Władimira Putina.
- Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak doszło do publikacji listu Władimira Putina do Polaków. Mamy prawo wiedzieć, kto przywiózł ten list do redakcji gazety, dla której zlecenia wykonuje dziś Wojciech Czuchnowski - podsumował Rachoń.