W gazecie Adama Michnika ukazał się tekst dotyczący serialu "Reset" - jego autor, pracownik Wyborczej Wojciech Czuchnowski, wylicza w nim, ile rzekomo kosztowała produkcja serialu ujawniającego kulisy prorosyjskiej polityki rządu Donalda Tuska, a który swego czasu był hitem telewizji. Jeden z bohaterów tego tekstu, prof. Sławomir Cenckiewicz, uważa, że Czuchnowski w swoim paszkwilu mocno przestrzelił z kwotami. I zapowiada: spotkamy się w sądzie!
W ocenie pracownika "Wyborczej" Wojciecha Czuchnowskiego, serial "Reset", który pokazał kulisy prorosyjskiej polityki Tuska, kosztował ponad 5,5 miliona złotych, a najwięcej zarobili jego autorzy - Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń. To konkluzja z tekstu, jaki podwładny Adama Michnika opublikował dziś w gazecie Agory.
Czuchnowski oskarża, że w "Resecie" były kłamstwa i manipulacje, a jednocześnie nie wymienia żadnej z takich sytuacji! Mało tego, przyznaje, że dokumenty w serialu, które są przecież dowodem na reset z Rosją, pochodzą z państwowych archiwów.
Większość użytego w serialu materiału zdjęciowego TVP miała z własnych archiwów, a więc za darmo. Nic nie kosztowały też dokumenty, których używano przy produkcji. Również pochodziły z archiwów – MSZ, wojska, IPN oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Na paszkwil Czuchnowskiego zareagował już prof. Sławomir Cenckiewicz.
Wiem jedno, Czuchnowski nie tylko nie powinien być dziennikarzem, ale nigdy nie powinien nawet rozliczać własnego PIT-a, a co dopiero zajmować się księgowością TVP S. A. i jej projektów. Szanowni Państwo, jako że sytuacja jest korzystna procesowo napiszę tylko tak: - w sprawie moich finansów za „Reset” Czuchnowski pomylił się o blisko 59 % (procent)!
"I wyliczył: - nigdy nie zarobiłem za „Reset” „miliona złotych”, - nigdy nie zarobiłem nawet z osobna 530 tys. zł, ani 570 tys. zł, ani 458, 500 zł. (takie kwoty przed zsumowaniem dwóch z nich padają w tekście)! - kwoty przyznane mi za wkład reżyserski, pracę nad scenariuszem, konsultacje historyczną i kwerendy (zsumowane) wyglądały zupełnie inaczej i były znacząco niższe, a nawet odbiegały od obowiązujących standardów" - czytamy we wpisie Cenckiewicza.
- To nie jest słowo przeciwko słowu: to jest konfrontacja kłamstw tego biednego człowieka i tej gazety z kwotami, jakie w związku z „Resetem” wpłynęły na moje konto bankowe i PIT-ami wysłanymi przez TVP S. A.! W związku z powyższym sprawa stanie się przedmiotem pozwu sądowego. W artykule jest cała masa innych kłamstw (także o moich innych zarobkach), o wielu z nich będą pisać inne osoby pomówione przez Czuchnowskiego - stwierdził historyk.
Szanowni Państwo,
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) July 22, 2024
Piszę tak wcześnie, bom w drodze do Nowogardu na demontaż sowieckiego pomnika razem z prezesem @ipngovpl
Myślałem wczoraj, że będę dziś musiał pisać polemiczny elaborat w związku z zapowiadaną od soboty „bombą” red. @czuchnowski na temat finansów serialu… pic.twitter.com/Lhdp82kuo0
- Ten człowiek nie jest w stanie nawet zrozumieć kwitów, które ktoś mu podrzucił, jeśli w ogóle je widział - skomentował z kolei Michał Rachoń.
.@czuchnowski pisał, że będzie wycie. Jest rżenie ze śmiechu🤣🤣🤣.
— michal.rachon (@michalrachon) July 22, 2024
Ten człowiek nie jest w stanie nawet zrozumieć kwitów, które ktoś mu podrzucił, jeśli w ogóle je widział.
Po lekturze #giewu przypomina mi się pewna anegdota sądowa: Po występie (podobnym do dzisiejszej… https://t.co/V7JoTfzq9u