Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Prokuratura Bodnara wzięła się za listy poparcia dla sędziów. Czy to może być pretekst do ataku na Kluby "GP'?

Prokuratura Krajowa wszczęła - z zawiadomienia Iustitii - śledztwo ws. sędziów będących członkami Krajowej Rady Sądownictwa, ale obejmuje ono również osoby, które udzielały im poparcia. A nie jest żadną tajemnicą, że wielu członków Klubów "Gazety Polskiej" składało swoje podpisy pod takimi listami - chociażby ws. kandydatury sędzi Teresy Kurcyusz-Furmanik. Rzecznik Iustitii przekonuje, że ich zawiadomienie dotyczy jedynie sędziów, bo chodzi o rzekome przestępstwo urzędnicze. Takim stanowiskiem zaskoczony jest sędzia Łukasz Piebiak, który podkreśla: jeśli procedura była legalna, to po co śledztwo, a jeśli nielegalna, to obejmie wszystkich biorących w niej udział. "Byłoby to niezwykle interesujące, gdy chciano postawić w stan oskarżenia tysiące osób" - mówi Niezalezna.pl sędzia Kurcyusz-Furmanik. Czy prokuratura Bodnara skorzysta z okazji do ataku na patriotyczne środowisko, które patrzy koalicji 13 grudnia na ręce?

Bodnar zaatakuje Kluby GP?
Bodnar zaatakuje Kluby GP?
Zbigniew Kaczmarek/Tomasz Jedrzejowski - Gazeta Polska

Jak już informowaliśmy kilka dni temu, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął postępowanie:

„w sprawie przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez 20 sędziów członków KRS w okresie od 2017 r.”.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyło w marcu Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Wymieniono w nim nazwiska aż 20 sędziów, m.in. przewodniczącej KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej, Macieja Nawackiego, Anny Dalkowskiej, Jarosława Dudzicza, Macieja Mitery, Pawła Styrny.

„Ubolewam na tym, że kultura prawna całkowicie upada. Nie można nikogo karać za działanie zgodne z prawem” – mówiła "Gazecie Polskiej Codziennie" sędzia Pawełczyk-Woicka, podkreślając, że wszyscy sędziowie wymienieni w zawiadomieniu Iustittii działali w ramach i granicach obowiązującego prawa.

Pamiętać jednak należy, że postępowanie obejmuje również osoby, które złożyły swój podpis pod listą poparcia dla sędziego kandydującego do KRS.

Sędzia Łukasz Piebiak, prezes stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”, zwraca uwagę na innych problem, który może spowodować, że śledztwo bodnarowskiej prokuratury dotknie wielu Polaków.

„Jeżeli w przekonaniu Iustitii osoby, które w ramach legalnej procedury udzielały poparcia sędziom kandydującym do Krajowej Rady Sądownictwa, popełniły przestępstwo, to przypominam, że kiedy ubiegałem się o stanowisko w KRS, miałem prawie 12 tysięcy podpisów obywatelskich” – podkreśla sędzia Piebiak. – „Jeżeli Prokuratura Krajowa jest konsekwentna i widzi tu czyn karalny, to postępowanie nie tylko obejmuje wymienionych z nazwiska 20 sędziów, którzy byli lub usiłowali zostać członkami KRS, nie tylko być może już kilkuset sędziów, którzy udzielili im poparcia, ale pewnie kilkadziesiąt tysięcy osób, które jako obywatele podpisały listy poparcia”.

I przypomina chociażby sędziów Marka Jaskulskiego, czy Teresę Kurcyusz-Furmanik, którzy mieli tysiące obywatelskich podpisów na swoich listach poparcia.

„Szanowni prokuratorzy z neo Prokuratury Krajowej, bądźcie konsekwentni, macie kilkadziesiąt tysięcy podejrzanych, działajcie! Przecież każdy widzi, że to absurd, jakaś hucpa polityczna” – stwierdził sędzia Piebiak. – „W normalnej sytuacji żaden szanujący się sędzia nie złożyłby takiego doniesienia, a żaden szanujący się prokurator nie zająłby się tym doniesieniem inaczej niż odmawiając wszczęcia postępowania z uwagi na oczywisty brak znamion czynu zabronionego”.

Sędzia Kurcyusz-Furmanik rzeczywiście kandydowała w 2018 roku do Krajowej Rady Sądownictwa z poparciem Klubów Gazety Polskiej, mandat uzyskała, w KRS zasiadała do stycznia 2021 r., gdy przeszła w stan spoczynku i mandat automatycznie wygasł. Pomimo to znalazła się na "liście Iustitii".

„Jedynie z mediów wiem, że Prokuratura Krajowa wszczęła takie postępowanie. Trudno więc się wypowiadać merytorycznie” – stwierdziła w rozmowie z Niezalezna.pl sędzia Kurcyusz-Furmanik, która potwierdza, że na swoich listach poparcia miała około 3,5 tysiąca podpisów. - "Byłoby to niezwykle interesujące, gdyby próbowano postawić w stan oskarżenia 3,5 tysiąca naszego narodu” - dodała.

Sędzia Kurcyusz-Furmanik przypomina pewną sytuację z połowy lat ’80. Stała wówczas pod krzyżem przy kopalni „Wujek”.

"W tym samym czasie pojawił się tam Kazimierz Świtoń. Natychmiast podjechały dwa samochody, do których siłą, przy okazji łamiąc mi prawą rękę, nas wrzucono i zawieziono na komendę. Trochę mnie przetrzymano, ale w końcu wypuszczono. Później, ku zdumieniu mojego ojca, przyszedł akt oskarżenia, z którego wynikało, że pobiłam trzech milicjantów" - wspomina. - "Absurdalne, nie mające oparcia w rzeczywistości, akty oskarżenia już przeżyłam. Nie przypuszczałam, że po tylu latach jeszcze mogę oczekiwać na podobne reakcje”.

Natomiast rzecznik Iustitii, sędzia Bartłomiej Przymusiński, zapewnił w rozmowie z nami: „Chodzi o sędziów, którzy składali podpisy”.

„To jest przestępstwo urzędnicze, na które my wskazujemy, więc może je popełnić tylko funkcjonariusz publiczny” – podkreślił. – „Nie dotyczy to obywateli”.

Czy jako świadkowie powinni być wzywani?

„Nie ma potrzeby, żeby składali zeznania jako świadkowie. To, że podpisywali listy poparcia jest oczywiste i nie jest to kwestia, która wymagałaby wyjaśnienia w tym postępowaniu. Są to obywatele, którzy działali w zaufaniu do władzy i w przeciwieństwie do sędziów mogą działać z założeniem, że jest taka ustawa i zgodnie z nią działają. Natomiast od sędziów oczekujemy, że będą potrafili dostrzec, że ustawa w sposób rażący łamie konstytucję”

– stwierdził sędzia Przymusiński.

Taki stanowiskiem zaskoczony jest sędzia Piebiak.

"Procedura jest legalna, więc działanie każdego obywatela, także sędziego jest legalne. Jeżeli nielegalna to uczestnictwo w niej przestępcze, nieważne czy sędzia czy rolnik albo górnik. To elementarz"

- stwierdził prezes stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".

Po wydarzenia ostatnich miesięcy zaufanie do bodnarowskiej prokuratury jest dość ograniczone, a decyzji o charakterze politycznym można by mnożyć. Trudno więc wykluczyć, że nie zostanie wykorzystana do ataku na patriotyczne środowisko Klubów "Gazety Polskiej", które krytycznie ocenia funkcjonowanie koalicji 13 grudnia. Stąd prośba do klubowiczów - jeśli ktoś z Was otrzyma wezwanie do prokuratury ws. list poparcia dla sędziów, bez różnicy w jakim charakterze, poinformujcie natychmiast o tym dziennikarzy portalu Niezalezna.pl!

 



Źródło: niezalezna.pl

Grzegorz Broński