Postępowanie prowadzone jest w sprawie rzekomego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Nawrockiego. Do Telewizji Republika prokuratura zwróciła się w sprawie programu "Republika Historii", który był tworzony przy współpracy z Instytutem.
W piśmie prokuratury czytamy, że chodzi o umowę najmu zawartą między dyrektorem generalnym IPN-u a spółką CD Development "na zasadach niekorzystnych dla najemcy z uwagi na sposób płatności za usługę".
"W tych pismach z prokuratury jest wyraźna sugestia, że Instytut mógł rzekomo przepłacać za wyprodukowanie tego programu. Widownia wtedy Republiki była za niska, zdaniem prokuratury. Tak można wywnioskować z tego pisma"
– mówił na antenie stacji red. Michał Rykowski, informując o dokumencie.
W związku z powyższym... prokuratura żąda informacji o poziomie oglądalności "Republika Historii" w okresie 1-7 grudnia 2023 roku.
"Nienawiść zaślepiła tych, którzy to śledztwo kręcą"
"Audycja nie była dla Republiki dochodowa. Wynikała z misji, którą pełnimy i większość kosztów pokryła sama Republika, IPN jedynie się dołożył"
– powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prezes Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.
Jak dodał, "koszt jednego odcinka ze strony IPN-u nie przekraczał kilku tysięcy złotych".
Jego zdaniem, "szukanie za 20 tysięcy złotych afery, kiedy duża telewizja emituje bardzo wartościowy serial, jest nie tylko dowodem na zaciekłość polityczną władz prokuratury, ale przede wszystkim na to, że oni powoli się stają "Teatrem Monty Pythona".
"Nienawiść do prezydenta i do Republiki zaślepiła już zupełnie tych, którzy to śledztwo kręcą. A co to ma wspólnego z najmem lokalu IPN-u, to już naprawdę nie wiem"
– skwitował.