To koniec epoki Łukaszenki. OMON nie zaatakuje wszystkich białoruskich demonstracji. Rosja chce przejąć kontrolę, ale poparcie Kremla dla Łukaszenki mogłoby to skomplikować, bo prezydent jest znienawidzony przez Białorusinów – powiedział politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
- Nie wyobrażam sobie, aby prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka skutecznie powrócił do władzy. Nie ma takiej siły. To koniec epoki Łukaszenki
– powiedział politolog z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Naukowiec przeanalizował możliwe warianty działania Rosji wobec Białorusi. Uważa, że zdecydują tzw. koszty polityczne ewentualnego przejęcia przez Kreml wpływów w Mińsku.
- Rosja oczywiście chce kontrolować Białoruś, ale najtańszym kosztem, a Łukaszenka jest w tej chwili czynnikiem maksymalizującym te koszty polityczne. Prezydent Białorusi przestał być już potrzebny komukolwiek
– mówił Żurawski vel Grajewski.
- Stracił poparcie Białorusinów i go nie odzyska, bo skala tego konfliktu jest zbyt głęboka
- podkreślił profesor. Dodał, że Łukaszenka nie będzie "dobrym instrumentem stabilizowania rosyjskich wpływów na Białorusi".
- Nie będzie też powstrzymywał wpływów Moskwy. A tak do niedawna był postrzegany, także i w Polsce, bo przecież nie godził się na rozmieszczanie rosyjskich wojsk operacyjnych na Białorusi, były tam tylko bazy radarowe
– tłumaczył politolog.
Żurawski vel Grajewski uważa, że białoruska rewolucja po ostatnich wyborach prezydenckich zniszczyła możliwości przetargowe Łukaszenki wobec Rosji.
- Łukaszenka jest w tej chwili wyłącznie petentem i dlatego jego poprzednia "twarda" postawa wobec prezydenta Rosji Władimira Putina, w tej chwili, pozbawiona jest jakiegokolwiek gruntu. Łukaszenka jest po prostu znienawidzony i nikomu się nie "przyda". Ani Rosjanom ani Białorusinom ani Zachodowi ani nam
– mówił Żurawski vel Grajewski.
Zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego najczarniejszy ze scenariuszy rewolucji na Białorusi, czyli ewentualny rozlew krwi w wyniku dalszych brutalnych działań bezpieki podporządkowanej Łukaszence nie jest wykluczony.
- To jest, niestety, możliwe. Łukaszenka, jak długo będzie miał za sobą białoruskie służby, tak długo będzie usiłował walczyć. A walczy o życie, zatem będzie absolutnie bezwzględny
- przyznał.
W opinii prof. Żurawskiego vel Grajewskiego dyktatorowi może być trudno uniknąć odpowiedzialności, bo protesty na Białorusi mają teraz naprawdę masowy charakter i nie ograniczają się do manifestacji w Mińsku.