We wniosku, który wpłynął dziś do Kancelarii Sejmu, prezydent poinformował marszałka Marka Kuchcińskiego o odmowie podpisania lipcowej nowelizacji Kodeksu wyborczego dot. zmian w ordynacji do Parlamentu Europejskiego i zwrócił się o ponowne jej rozpatrzenie przez Izbę.
W dołączonym do wniosku uzasadnieniu Duda zaznaczył, że dostrzega "niedoskonałości obecnego systemu wyborów" do PE i zgadza się z "podnoszonymi postulatami uproszczenia go i uczynienia bardziej przejrzystym".
Oświadczył jednak, że odmawia podpisania przedłożonej mu nowelizacji, ponieważ - w jego przekonaniu - ogranicza ona "dostęp do Parlamentu Europejskiego mniejszym ugrupowaniom, pozbawiając tym samym istotną część społeczeństwa przedstawicieli wybranych zgodnie z własnymi preferencjami".
Prezydent ocenił też, że zaproponowane zmiany w ordynacji do europarlamentu "budzą wątpliwość w kontekście realizacji zasady proporcjonalności", która - jak zaznaczył - "ma rangę zasady konstytucyjnej w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej" oraz stanowi gwarancję "odwzorowania preferencji politycznych i zapewnienia szerokiej reprezentacji różnych poglądów i interesów na forum publicznym".
Duda zwrócił zarazem uwagę, że zasada proporcjonalności obowiązuje w odniesieniu do wyborów do PE na mocy prawa europejskiego. Jak wskazał, zgodnie z unijnymi przepisami próg wyborczy w tych wyborach nie może przekroczyć 5 proc. oddanych głosów. 5-procentowy próg jest - według prezydenta - "rozwiązaniem ugruntowanym i słusznym", gwarantując szeroką reprezentację środowisk politycznych, a zarazem przeciwdziałając nadmiernemu rozdrobnieniu sceny politycznej.
Uważam, że jest to również właściwy próg wyborczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W mojej ocenie, zważywszy na kompetencje i zadania Parlamentu Europejskiego, pożądana jest reprezentacja ugrupowań politycznych, oddająca rzeczywiste preferencje wyborców. Nie zgadzam się jednocześnie na zmiany ustawodawcze podnoszące efektywny próg wyborczy do poziomu kilkunastu procent, co jest rozwiązaniem o charakterze blokującym, o negatywnych skutkach zarówno dla wyborców, jak i dla mniejszych ugrupowań politycznych.
- napisał Duda.
Jak wskazał, wejście w życie nowych przepisów dot. wyborów do europarlamentu spowodowałoby tymczasem, że "warunkiem uczestnictwa komitetu wyborczego w podziale mandatów będzie uzyskanie 11-12 proc., a może nawet - jak wskazano w opinii Biura Legislacyjnego Senatu do przedmiotowej ustawy - 16,5 proc. ważnie oddanych głosów w skali kraju".
Prezydent zwrócił się w tym kontekście do Sejmu z o ponowne rozważenie, czy cel, jakim jest "zrównywanie wagi głosów wyborców w poszczególnych okręgach usprawiedliwia przyzwolenie na wzrost liczby tzw. głosów straconych, czyli oddanych na komitety wyborcze, które - po wejściu w życiu ustawy - nie będą uwzględniane w podziale mandatów".
W mojej ocenie jest to ingerencja zbyt daleko idąca, negatywnie wpływająca na odzwierciedlenie faktycznej woli dużej części wyborców.
- oświadczył.
Prezydent ocenił ponadto, że ustawa "nie powinna wymuszać kreowania koalicji ugrupowań politycznych, gdyż takie decyzje - ze względu na interes społeczny - powinny być samoistne i dobrowolne". Zaznaczył, że stworzenie ustawowych gwarancji, że wynik wyborów będzie w największym stopniu urzeczywistniał wolę wyborców oraz odzwierciedlał poparcie społeczne udzielone poszczególnym kandydatom pozostaje kwestią o fundamentalnym znaczeniu.
Zdaniem Dudy ustawa nie spełnia wskazanych w pierwotnym uzasadnieniu projektu celów dot. "zakładanego wzrostu zainteresowania wyborami europejskimi, a w konsekwencji wzrostu frekwencji wyborczej".
Za uzasadnione można bowiem uznać twierdzenie, że proponowane zmiany, w szczególności podniesienie efektywnego progu wyborczego, mogą część uprawnionych do głosowania zniechęcić do udziału w wyborach, gdyż będą przekonani, że kandydaci, na których zamierzają oddać głos, i tak nie zdobędą mandatu.
- wyjaśnił.
Prezydent poinformował jednocześnie marszałka Kuchcińskiego o wyznaczeniu minister Anny Surówki-Pasek do reprezentowania jego stanowiska w Sejmie.
Weto prezydenta oznacza, że nowelizacja Kodeksu wyborczego trafia do ponownego rozpatrzenia przez Sejm. Sejm ponownie uchwala ustawę, czyli odrzuca weto prezydenta, większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.