"Mongolia to tak naprawdę jedna wielka tablica Mendelejewa. Jest tam mnóstwo surowców, mnóstwo potencjału do realizacji biznesu" - powiedział o prezydenckiej podróży do tego kraju Marcin Przydacz. Szef Biura Polityki Międzynarodowej w programie #Jedziemy podał trzy najważniejsze powody wyjazdu Andrzeja Dudy do Mongolii. Są nimi oprócz ogromnych szans gospodarczych także okoliczność ponownego otwarcia ambasady w Ułan-Bator (zamkniętej przez Radosława Sikorskiego) oraz kontakty w sprawach politycznych. Mongolia jako sąsiad Rosji i Chin ma w bardzo dobre rozeznanie w polityce obu mocarstw, przekazując bardzo ciekawe opinie i analizy.
Jest wiele powodów do realizacji tej wizyty. Ostatnia oficjalna wizyta, to ta Lecha Kaczyńskiego w 2009 roku. Pan prezydent Andrzej Duda chciał pojechać do Mongolii głównie w ramach tzw. dyplomacji gospodarczej. Miejmy świadomość, że Mongolia to tak naprawdę jedna wielka tablica Mendelejewa. Jest tam mnóstwo surowców, mnóstwo potencjału do realizacji biznesu
- podkreślił szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP w rozmowie z Michałem Rachoniem.
Wizyta Prezydenta @AndrzejDuda w Mongolii:
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) April 27, 2023
✔️ Otwarcie polskiej ambasady w Ułan Bator 🇵🇱
✔️ 5 podpisanych umów międzynarodowych 🤝
✔️ 🇵🇱- 🇲🇳 Forum gospodarcze z udziałem kilkudziecięciu polskich przedsiębiorców
✔️ Rozmowy polityczne o bezpieczeństwie i współpracy gospodarczej… pic.twitter.com/n0Tzpsg2mK
Razem z prezydentem do Mongolii udali się główny geolog kraju, minister Piotr Dziadzio, ministrowie z ministerstwa rozwoju i biznesmeni. "Odbyło się duże forum gospodarcze, na którym kilkudziesięciu polskich przedsiębiorców szukało kontaktu ze swoimi mongolskimi odpowiednikami. W tym także KGHM" - powiedział Przydacz. Jak wcześniej informowano, podpisano pięć dużych umów handlowych. Gospodarka nie jest jednak jedynym powodem wizyty.
Drugi powód - otworzyliśmy na nowo polską ambasadę w Mongolii, w Ułan-Bator. Za rządów Donalda Tuska, Radosław Sikorski zamykał polskie ambasady, w tym także w Ułan-Bator. Wówczas ludzie znający się na sprawach międzynarodowych, także na gospodarczych, pukali się delikatnie w czoło. Wtedy uważano, że to Unia Europejska będzie wystarczająco reprezentować polskie interesy. Tak się niestety nie stało, w związku z tym od razu w 2015 roku zaczęliśmy odbudowywać polskie ambasady, także w Ułan-Bator jest już polski ambasador, są polscy dyplomaci
- wyjaśnił Marcin Przydacz.
.@marcin_przydacz: Radosław Sikorski zamykał polskie ambasady, my je otwieramy #Jedziemy #wieszwięcej pic.twitter.com/QKMwk5Fj7i
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) April 28, 2023
Trzecim ważnym wątkiem są sprawy polityczne - Przydacz przypomniał, że Mongolia ma bardzo dobre rozeznanie w sprawach polityki rosyjskiej i chińskiej, będąc sąsiadem obu tych krajów (to jej jedyni sąsiedzi).
Jej opinie na temat tego, jak prowadzi politykę Rosja a jak prowadzi politykę ChRL, muszę powiedzieć, że są naprawdę wyjątkowo ciekawe i bardzo ożywcze, pokazujące troszkę z innej strony to wszystko, na co patrzymy
- ocenił.
Jako ciekawostkę podano, że odbierający polskie odznaczenie mongolski generał wypowiedział się w "absolutnie płynnym" języku polskim.
Spotkałem tam wielu także młodych ludzi, którzy mówią po polsku bardzo dobrze, w zasadzie tak samo, jak Polacy. Oni w Polsce studiowali na stypendiach, których udzielaliśmy przez ostatnie lata. Przyjeżdżali do Polski, studiowali w Łodzi, Lublinie, Warszawie, Krakowie, a teraz wrócili do Mongolii i stanowią kadrę ambasadorów polsko-mongolskich stosunków. Znają doskonale Polskę, język, warunki. To, że mamy tam kilkuset absolwentów polskich uczelni stanowi świetny potencjał i z nimi też się pan prezydent spotkał
- opowiedział gość programu.
Mongolia, daleki kraj z ogromnym potencjałem. 🇵🇱🇲🇳 pic.twitter.com/3Jt8hn7zOr
— Marcin Przydacz (@marcin_przydacz) April 27, 2023