Andrzej Duda zmienia front? Prezydent: musimy zreformować sądy
Prezydent Andrzej Duda prawdopodobnie doszedł do wniosku, że jego dotychczasowa strategia w sprawie reformy sądownictwa może prowadzić donikąd. W rozmowie z \"Naszym Dziennikiem\" stwierdził, że ustawy o SN i KRS muszą być przyjęte w tym roku i zaznaczył, że jest jeszcze kilka kwestii do domówienia i doprecyzowania. - Obecnie pozostały do omówienia czysto prawne wątpliwości, a nie kwestie polityczne - powiedział prezydent.
Prezydent zapytany, dlaczego rozmowy z przedstawicielami PiS ws. projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa trwają długo oraz czego dotyczą kwestie sporne, odparł:
"Nie ma kwestii spornych, a jedynie w pewnych aspektach są jeszcze różne punkty widzenia. Próbuje się budować takie wrażenie, że trwa nie wiadomo jaki spór. Nie, w pewnych kwestiach są odmienne punkty widzenia, uwagi i pewne zastrzeżenia, które są obecnie wyjaśniane."
- Żeby odbyło się to jak najsprawniej, umówiłem się z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, że każdy z nas wydeleguje swojego przedstawiciela - prawnika, bo obecnie pozostały do omówienia czysto prawne wątpliwości, a nie kwestie polityczne
- podkreślił Duda.
Zdaniem prezydenta, finalny konsensus może być kwestią najbliższych kilku tygodni. W ocenie Andrzeja Dudy obie ustawy powinny zostać przyjęte przed końcem roku.
- Zdecydowanie uważam, że obie te ustawy, przede wszystkim ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa, muszą być przyjęte w tym roku
- powiedział.
Pytany, czy osiągnięto porozumienie co do sposobu wyłaniania członków KRS, prezydent odpowiedział:
"w zasadzie tak".
- Oczywiście jest jeszcze kilka kwestii do domówienia, doprecyzowania
- podkreślił Andrzej Duda.
Rozmowa dotyczyła także gorącego w ostatnich dniach tematu Ukrainy.
Prezydent powiedział, że wciąż rozważana jest sprawa jego wyjazdu w grudniu na Ukrainę.
- Ta sprawa ma kilka aspektów. Jeden to moje osobiste pragnienie odwiedzenia grobów Polaków w Charkowie. Jest to kwestia bardzo ważna dla mnie osobiście i także jako prezydenta. Natomiast drugi element ma związek z tym, że za nieco ponad dwa miesiące, na posiedzeniu 17 stycznia obejmiemy miejsce w Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie sprawa Ukrainy będzie poruszana. A to ma być właśnie wizyta, która powinna służyć spojrzeniu na to, jak wygląda sytuacja w regionie donieckim i regionie ługańskim
- powiedział prezydent w wywiadzie.
- Jednocześnie mamy też niedobre sygnały ze strony ukraińskiej, które dla mnie jako prezydenta Rzeczypospolitej są nie do przyjęcia. Nie godzę się na to, aby ludzie, którzy zajmują eksponowane stanowiska we władzach ukraińskich, głosili poglądy, które są de facto antypolskie
- dodał.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
