Intencje Kremla wobec naszego państwa są jasne - próba wykolejenia pociągów to kolejne potwierdzenie słynnej diagnozy śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi. Gdyby prezydent Karol Nawrocki przeszedł do porządku dziennego nad wizytą premiera Węgier w Moskwie, wówczas dałby światu do zrozumienia, że nie traktuje poważnie ataków Rosji na naszą ojczyznę. Wybrał zatem dojrzale i zgodnie z interesem RP - udział w spotkaniu V4 (bo mamy bardzo ważne sprawy w regionie), ale bez rozmów dwustronnych, by dać do zrozumienia, iż obściskiwanie się z Putinem niemal dokładnie wówczas, gdy jego ludzie wysadzają w Polsce tory, nie służy najlepiej współpracy polsko-węgierskiej.
Wszystkim tym, którzy za chwile będą pisać, że w takim razie prezydent Nawrocki nie powinien spotykać się z prezydentem Trumpem, warto uświadomić sprawę najważniejszą - jeżeli Ukraina zostanie uwolniona od wojny i rosyjskiego agresora, to stanie się to wyłącznie za sprawą przywódcy Stanów Zjednoczonych. Jego negocjacje są zatem w interesie pokoju, tymczasem negocjacje Orbana - w interesie jego samego, może w jakimś stopniu w interesie Węgier (choć to wcale nie jest oczywiste).