Na kilka dni przed końcem kampanii wyborczej Onet przypuścił atak na Karola Nawrockiego. Chodzi o artykuł Andrzeja Stankiewicza i Jacka Harłukowicza "Karol Nawrocki i tajemnice Grand Hotelu". Pracownicy portalu twierdzą, że dotarli do dawnych kolegów kandydata na prezydenta. Ci mieli im przyznać, że Nawrocki brał udział w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz.
Prezes IPN zareagował na publikację - złożył we wtorek do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko portalowi o ochronę dóbr osobistych i prywatny akt oskarżenia.
Więcej w tekście: Nawrocki odpowiada Onetowi: Za stek kłamstw i nienawiści oczekujcie pozwu
Artykuł oraz domaganie się przez polityków obozu rządowego, aby kandydat obywatelski złożył pozew w trybie wyborczym, skomentował także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS ocenił w Telewizji Trwam, że domaganie się trybu wyborczego "jest pułapką i to bardzo prostą". Kaczyński argumentował, iż w tym przypadku "nie ma legitymizacji procesowej, bo taki proces może dotyczyć tylko stron kampanii wyborczej".
- Onet w sensie formalnym nie jest taką stroną i skończyłoby się to tak, że sąd by tego rodzaju wniosek odrzucił, co zostałoby przez społeczeństwo potraktowane jako przegrana, jako przyznanie racji tym, którzy oskarżają
- powiedział Kaczyński.
"Oczywiście nie możemy się na to zgodzić, nie może się na to zgodzić sam kandydat" - dodał prezes PiS.
Kaczyński pytany był również o powoływanie się przez premiera w Polsat News na słowa znanego z walk MMA Jacka Murańskiego, który na antenie TVP Info wypowiadał się na niekorzyść popieranego przez PiS kandydata. Prezes PiS podkreślił, że Murański jest osobą "całkowicie niewiarygodną".
- Całe to oskarżenie polega na tym, że jedna całkowicie niewiarygodna osoba twierdzi, że druga też całkowicie niewiarygodna osoba (...) udziela jakichś informacji
- powiedział.
Zdaniem Kaczyńskiego, "to jest coś, czego w ogóle nie można traktować poważnie, a mimo wszystko sam premier się w to angażuje, no bo widocznie uważają, że to jest ostatnia deska ratunku".