Wychodzi na to, że wśród koalicjantów ekipy 13 grudnia wrze coraz mocniej. Paulina Matysiak z Lewicy nie szczędziła słów gorzkiej prawdy o ostatnich działaniach rządu. "Gdyby rok temu Donald Tusk powiedział w swoim wystąpieniu co zamierza robić, jak będzie przejmował TVP, jak będzie podchodził do prawa, że kiedy mu wygodnie to uznaje pewne przepisy, a jak nie to mamy demokrację walczącą, to myślę, że nie zagłosowałabym za poparciem dla rządu" - powiedziała polityk na antenie Radia Plus. I na tym nie zakończyła...
Jak się okazuje, ostatnie chybione decyzje, działania i przedsięwzięcia obecnej ekipy rządzącej są punktowane nie tylko przez polityków opozycji. Coraz odważniej przebijają się głosy polityków wchodzących w skład rządu Donalda Tuska.
Przykładem była ostatnia wypowiedź szefa MON, Władysława Kosiniaka-Kamysza, zapytany to, czy władze zadziałały właściwie w kontekście powodzi i pomocy poszkodowanym odparł:
"Analiza ostateczna pokaże, czy wszystko zostało wykonane dobrze. [...] Ale warto, żeby tutaj powstał raport. Bo są algorytmy postępowania: do ilu można opróżnić zbiornik, jak ten zbiornik jest opróżniany, z jaką intensywnością, co należy zrobić".
Więcej w tekście poniżej:
W gronie niezadowolonych z działań rządu jest także Paulina Matysiak, posłanka Lewicy. Nie jest to jednak nowość, bo jak przypominamy - za działalność z Marcinem Horałą (PiS) w kontekście CPK, Matysiak została ukarana zawieszeniem w klubie.
Na antenie Radia Plus, polityk wyraziła swoje zdanie na temat działalności rządzących. Z pewnością, to konkretny cios dla całej ekipy, jak i samego Tuska.
"Były tematy, ustawy, które popierałam, ale wiele działań budzi moje wątpliwości. Jestem niezadowolona, ale mówiąc ostrożniej bardzo sceptyczna. Gdyby rok temu Donald Tusk powiedział w swoim wystąpieniu co zamierza robić, jak będzie przejmował TVP, jak będzie podchodził do prawa, że kiedy mu wygodnie to uznaje pewne przepisy, a jak nie to mamy demokrację walczącą, to myślę, że nie zagłosowałabym za poparciem dla rządu"