Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Poseł Andrzej Śliwka obnaża absurdalność zarzutów wobec Zbigniewa Ziobry: "Jedna wielka hucpa polityczna"

Podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej poseł PiS Andrzej Śliwka, występujący jako obrońca Zbigniewa Ziobry, jednoznacznie ocenił, że wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości jest motywowany politycznie. Nazwał całe postępowanie "hucpą polityczną" i konsekwentnie punktował każdy z zarzutów, wyjaśniając, że wszystkie działania Zbigniewa Ziobry w ramach Funduszu Sprawiedliwości były w pełni zgodne z obowiązującym prawem.

Dzisiaj sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zajęła się wnioskiem prokuratury, która domaga się wyrażenia zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej, zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Zbigniewa Ziobry. Wniosek, obejmujący 26 zarzutów, przedstawił prokurator Piotr Woźniak, szef Zespołu Śledczego nr 2, prowadzącego śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Występujący w imieniu Zbigniewa Ziobry poseł Andrzej Śliwka nie zostawił na wniosku prokuratury suchej nitki. Ocenił, że formułowane zarzuty są czysto polityczne. "Każdy z państwa, który wysłuchał tego, co mówił pan prokurator Woźniak, wie doskonale, że mamy do czynienia z hucpą polityczną" - podkreślił. Poseł Śliwka kilkukrotnie określił prokuratora mianem "neoprokuratora". 

Za najbardziej absurdalny zarzut Śliwka uznał ten o kierowaniu przez Zbigniewa Ziobrę zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym.

"Trzeba sobie dopowiedzieć, że ta zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym została - według pana neoprokuratora - zorganizowana przez pana ministra Ziobro, pana ministra Romanowskiego, dwie urzędniczki i pana Tomasza Mraza, który chyba miał przerwę w ramach swojej działalności w Akademii Pana Kleksa"

- ironizował obrońca byłego ministra.

Poseł Śliwka, powołując się na konkretne przepisy, w tym kodeks karny wykonawczy regulujący działalność Funduszu Sprawiedliwości, dowodził, że działania Zbigniewa Ziobry były w pełni legalne. Zwrócił uwagę, że minister sprawiedliwości jako dysponent funduszu "mógł podejmować władcze decyzje, a tak zwane konkursy to były jedynie listy rekomendacyjne". Jak zaznaczył, jednym z ustawowych celów Funduszu, oprócz pomocy ofiarom, było również przeciwdziałanie przestępczości, co prokuratura zdaje się celowo pomijać. 

"Mówienie o działaniu bez podstawy prawnej jest absurdalne, tym samym ciężko mówić o niedopełnieniu obowiązków, czy też przekroczeniu uprawnień, co jest koronnym zarzutem skierowanym przez neoprokuraturę"

- zaznaczył Śliwka. Podkreślił, że we wniosku prokuratury brakuje zarzutów o charakterze kryminalnym, takich jak kradzież, oszustwo czy pranie brudnych pieniędzy.

W trakcie posiedzenia opozycja próbowała zablokować obrady, wskazując na wady formalne wniosku prokuratury, który w nagłówku wskazywał Prokuratora Krajowego jako wnioskodawcę, a podpisany został przez prokuratora Woźniaka.Wnioski formalne posłów PiS w tej i innych sprawach były jednak odrzucane przez większość członków komisji. Komisja odrzuciła również prośby o szersze uzasadnienie zarzutów przez prokuratora oraz o udostępnienie akt sprawy. 

Źródło: niezalezna.pl