"Rosja posiadała, posiada i będzie posiadała wpływy w naszym kraju. Pytanie tylko, jak duże i czy jesteśmy na tyle silnym i suwerennym krajem, aby je rozpoznawać, monitorować i poważnie ograniczać lub skutecznie neutralizować. Patrząc na obecną sytuację polityczną i pogłębiającą się polaryzację, mam bardzo poważne wątpliwości" - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Nisztor.
Jak na dłoni widać, że Kreml (m.in. za pośrednictwem białoruskiego KGB) skutecznie potrafi rozgrzewać emocje w Polsce. Sprawa zdrajcy Tomasza Szmydta niczym gorący kartofel zaczęła być przerzucana przez polityków, oskarżających się wzajemnie o jego polityczny „rodowód”.
Sędzia szpieg stał się jednym z powodów stworzenia przez Donalda Tuska komisji do wyjaśnienia rosyjskich wpływów w Polsce. Już z pierwszych zapowiedzi wynika, że będzie ona wycelowana w przeciwników politycznych, pogłębiając i tak ogromną polaryzację. Chaos i spory w kraju będą jeszcze mocniejsze, a to wpływów rosyjskich nie tylko nie ograniczy, ale wręcz je umocni. I to na rok przed wyborami prezydenckimi.
Czy to wszystko, bez względu na cenę, ma doprowadzić do tego, aby człowiek Tuska (lub on sam) został nową głową państwa?