Pod koniec lutego po spotkaniu przywódców europejskich w Paryżu, francuski prezydent oznajmił, że "nie ma decyzji w sprawie oficjalnego wysłania zachodnich wojsk lądowych na Ukrainę", ale nie wykluczył takiej możliwości w niedalekiej przyszłości. Jego słowa spotkały się wówczas z odpowiedzią innych przywódców, którzy wskazali, że jest to scenariusz niemożliwy do zrealizowania.
W piątek skomentował ten pomysł minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski. Jego zdaniem "obecność sił NATO na Ukrainie to nie jest rzecz nie do pomyślenia". - Doceniam inicjatywę prezydenta Francji, bo chodzi w niej o to, by to Putin się obawiał, a nie my Putina - stwierdził podczas debaty w Sejmie z okazji 25. rocznicy wstąpienia Polski do Sojuszu.
Do tej wypowiedzi odniósł się szef resortu obrony Włoch Guido Crosetto. - Francja i Polska nie mogą wypowiadać się w imieniu NATO, które od samego początku formalnie i dobrowolnie nie interweniowało w konflikcie - oznajmił włoski minister w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla gazety "La Stampa". Zaznaczył, że takie działanie oznaczałoby krok w stronę "jednostronnej eskalacji" i wykluczałoby dyplomatyczne zakończenie wojny.
Pomysł wysłania wojsk NATO na Ukrainę skomentował również prezydent Andrzej Duda. Po odbywających się w lutym w Paryżu rozmowach oznajmił, że właśnie tego dotyczyła "najbardziej żarliwa dyskusja". Oświadczył, że w temat nie spotkał się z entuzjazmem i "absolutnie takich decyzji nie ma".