"Obecna sytuacja jest niezwykle groźna nie tylko dla samej Ukrainy, ale i stabilności w Europie" - wskazuje wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, popierając dodatkowe wsparcie amerykańskiego wojska w Polsce. W jego ocenie, jedynym agresorem w tej części Europy od lat konsekwentnie jest Rosja.
Rzecznik Pentagonu John Kirby zapowiedział wczoraj, że USA wyślą do Niemiec, Polski i Rumunii kolejne 3000 żołnierzy. Tysiąc ma trafić do Rumunii, a dwa tysiące zostaną skierowane do Polski i Niemiec. Jak powiedział Kirby, większość z tych 2 tys. żołnierzy będzie stacjonować w Polsce. Rzecznik zaznaczył, że możliwe jest rozmieszczanie kolejnych wojsk USA w Europie.
Rzecznik zapowiedział, że do Polski trafią komponenty Brygadowej Grupy Bojowej (BCT) piechoty z 82. dywizji powietrznodesantowej, zaś do Niemiec - komponent kwatery głównej XVIII korpusu powietrznodesantowego. Siły te stacjonują obecnie w Forcie Bragg w Karolinie Północnej i należą do sił szybkiego reagowania. Dodatkowo z Niemiec do Rumunii przeniesiony zostanie oddział liczący około 1000 żołnierzy z jednostki kawalerii Stryker. W Rumunii stacjonuje obecnie ok. 900 żołnierzy USA.
Z kolei szef MON Mariusz Błaszczak napisał na Twitterze, że - zgodnie z zapowiedziami - 1,7 tys. dodatkowych żołnierzy USA zostanie przeniesionych do Polski.
O tę decyzję w porannym programie Michała Rachonia #Jedziemy zapytany został wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
- To jest decyzja w bardzo dobrym kierunku, my o tym wzmocnieniu naszych zdolności obronnych poprzez wsparcie sił sojuszniczych rozmawialiśmy od dłuższego czasu - powiedział Jabłoński, który dodał, że obecna sytuacja "jest niezwykle groźna nie tylko dla samej Ukrainy, ale i stabilności w Europie".
- Dobrze, że sojusznicy to dostrzegają - dodał Paweł Jabłoński. Przyznał, że będą prowadzone rozmowy "jak skutecznie odstraszać Rosję". - To cały czas jest możliwe - powiedział.
Do czego dąży Władimir Putin? W ocenie wiceszefa polskiego MSZ, plany rosyjskiego przywódcy sięgają niezwykle daleko:
Putin chciałby cofnięcia nie do 1997, ale do 1989. Upadek ZSRR był dla niego straszliwą katastrofą. Rosja dziś jest państwem mniejszych i te ciągoty neoimperialne są cały czas obecne, służą Putinowi do odwracania uwagi od problemów wewnętrznych, jakie ma Rosja.
- Jeżeli Ukraina miałaby zostać podporządkowana Putinowi, to bezpieczeństwo całej Europy Środkowej by się obniżyło - podkreślił Jabłoński.
.@paweljabIonski: Putin próbuje odciągać uwagę od problemów wewnętrznych Rosji #wieszwięcej #Jedziemy pic.twitter.com/TWgIBGfF9p
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) February 3, 2022
"Jedynym agresorem w naszej części świata od lat konsekwentnie jest Rosja" - dodał wiceminister spraw zagranicznych, wskazując na działania Rosji w Gruzji, na Ukrainie oraz na zabójstwa polityczne wewnątrz kraju oraz działania hybrydowe na inne państwa, także Unii Europejskiej.