Inwestycje w transport śródlądowy zwłaszcza na Odrze są mocno zwalczane przez polityków z polskiego rządu, w tym przez wiceminister środowiska Urszulę Zielińską, która uważa je jako „miraże z piasku”. Jak przypomina Cezary Gmyz, w Niemczech żegluga śródlądowa kwitnie. - Rząd federalny Niemiec oraz część niemieckich landów nie chcą, aby Polska bogaciła się na żegludze śródlądowej i stanowiła konkurencję dla niemieckiej gospodarki. Pomysły dotyczące utworzeniu Parku Narodowego Dolnej Odry mogą się przyczynić do kompletnej zakończenia żeglugi na tej rzece – ostrzega ekspert ds. Niemiec.
W wywiadzie dla radiowej "Jedynki" wiceminister klimatu Urszula Zielińska stwierdziła wprost, że żegluga śródlądowa to "jest pieśń przeszłości", "to się nie spina" i że to są "miraże z piasku". Dodała również, że pomysł poprzedniego rządu był... polityką z lat 70. - To zabija nasze rzeki - podkreśliła.
Jak jednak przypomina Cezary Gmyz, komentator TV Republika, w Niemczech żegluga śródlądowa kwitnie. Wszystkie większe rzeki są używane do transportu śródlądowego, z których dwie najważniejsze to Ren i Łaba dostarczające masę towarów do takich portów jak Hamburg, Lubeka, Brema czy Rostock.
Transport śródlądowy uważany jest za najbardziej ekologiczny system transportowy. Barki, które pływają po rzekach, są bardzo niskoemisyjne oraz przewożą dużo więcej towarów, niż jest się w stanie przewieźć koleją czy transportem kołowym. W Niemczech jest bardzo duże poparcie dla budowy szlaków żeglugowych. Cały czas powstają nowe instalacje na niemieckich wodach, które poprawiają żeglowność rzek
Nikt w Niemczech nie mówi o tym, że należałoby zamknąć żeglugę śródlądową, ponieważ to jeden z większych biznesów na terenie Niemiec.
Trzeba pamiętać, że duży odsetek ludzi, którzy są marynarzami śródlądowymi w Niemczech, to Polacy wykształceni w polskich szkołach średnich.
W Polsce mamy przygotowane kadry do żeglugi śródlądowej. Problem polega na tym, że nie mamy gotowych szlaków śródlądowych. Przywrócenie Odry do stanu, w którym mogłyby po niej pływać duże barki czy kontenerowce, wcale nie jest tak drogą inwestycją.
Problem polega na tym, że te inwestycje są zwalczane. Odra uchodzi do morza poprzez Szczecin, który uważany jest za zagrożenie dla portów niemieckich, przede wszystkim Rostocku i Lubeki. Już w tej chwili masa towarowa, która jest dostarczana do polskich portów, rośnie z roku na rok w odróżnieniu do Niemiec, gdzie te przeładunki spadają. W tej chwili niemieckie porty dysponują przestarzałą infrastruktura i na tym polu Polacy konkurują z nimi skutecznie
Niestety lobby niemieckie jest bardzo silne i nie dopuszcza do rozwoju żeglugi śródlądowej.
Tak zwane organizacje, które postulują renaturalizację głównych rzek w Polsce, nie mają pojęcia, o czym mówią. To, co się stało i cały czas się dzieje, a mianowicie masowe wymieranie ryb w Odrze i jej dorzeczach, jest spowodowane niskimi stanami rzek. To z kolei wynika z faktu, że o rzeki nikt nie dbał przez wiele dziesięcioleci, rzeka sama się z siebie wypłycała, a poziom tlenu w niej spada. Z kolei Odra i Wisła to nie rzeki dzikie, ale zdziczałe. Do takich katastrof nie dochodziło, gdy mieliśmy do czynienia z głębokimi rzekami. Pomysły dotyczące utworzeniu parku narodowego dolnej Odry mogą się przyczynić do kompletnej zakończenia żeglugi na tej rzece
Za rządów Ewy Kopacz została zawarta niekorzystna dla Polski umowa z roku 2015 dotyczącą wspólnego utrzymania rzeki Odry.
Pomimo tej niekorzystnej umowy minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk podjął starania, które przyniszczył się do zwiększenia jej żeglowności. Niestety zmiana władzy sprawiła, że z 76 planowanych inwestycji 71 nie zostanie zrealizowanych