Na rok przed wyborami prezydenckimi wybory Koalicji Obywatelskiej mają konkretną wiadomość dla Donalda Tuska. Z sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” wynika, że co drugi ankietowany nie chce, by premier walczył o prezydenturę. O ile może to być dowód na zaufanie, o tyle nastroje elektoratu rozmijają się z politycznymi ambicjami Tuska.
Gazeta przekazała, że na pytanie czy Tusk powinien startować w najbliższych wyborach prezydenckich 48 proc. wyborców KO odpowiedziało „nie”, 37 proc. - „tak”, a 15 proc. „nie wiem”.
Paradoksalnie to bardziej dowód szczególnego zaufania niż nieufności - komentuje dla "SE" politolog prof. Bartłomiej Biskup.
Ocenia, że wyborcy chcą, by pozostał premierem, bo szef rządu ma więcej realnej władzy.
Z kolei dr Bartosz Rydliński uważa, że wyborcy formacji rządzącej racjonalnie ocenili szanse jej lidera.
Badanie zrealizowane przez Instytut Badań Pollster przeprowadzono 5 i 6 czerwca metodą CAWI na próbie 1031 dorosłych Polaków.
Na początku czerwca br. europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki pisał dla niezalezna.pl:
Wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w Polsce 9 czerwca, […] będą stanowić ważny etap w kampanii wyborczej na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
„Donald Tusk zadeklarował ostatnio, że nie wystartuje jako kandydat w wyborach prezydenckich w 2025 r. Po tej deklaracji nabrałem pewności, że – wbrew temu, co powiedział – na pewno będzie ponownie kandydatem na następcę głowy państwa. Ponownie? Przecież startował już w 2005 r., wyraźnie przegrywając z prezydentem Lechem Kaczyńskim” – czytamy.
I dalej: „Deklaracja szefa rządu, że wiosną 2025 r. nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich, przypomniała mi jego solenne przyrzeczenie z 2013 r., że na pewno nie będzie ubiegał się o żadne stanowisko w Brukseli. Po roku był już przewodniczącym Rady Europejskiej.
Teraz analogia nasuwa się sama. Przypomina mi to, proszę wybaczyć, słynne powiedzenie z czasów Związku Sowieckiego, że gdy Agencja Prasowa TASS zaprzecza jakiemuś faktowi, to znaczy, że to coś na pewno się zdarzyło. Z liderem PO jest podobnie.
Kontrkandydatem w wyborach prezydenckich Donalda Tuska w Koalicji Obywatelskiej jest teoretycznie Rafał Trzaskowski. Ma dużo mniejszy od Tuska elektorat negatywny, choć akurat teraz go powiększył, nakazując zdjąć krzyże w stołecznym ratuszu i instytucjach mu podległych.
Jeżeli Donald Tusk zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich, to wówczas odbędzie się to kosztem Rafała Trzaskowskiego. Starcie szefa rządu z prezydentem Warszawy w nieformalnych prawyborach w PO w oczywisty sposób zakończy się zwycięstwem starego wygi Tuska z niemłodym już, ale często zachowującym się jak polityczny młodzieniec Trzaskowskim. Jeśli Tusk podejmie decyzję o wystartowaniu w wyborach prezydenckich, to pozamiata swojego partyjnego zastępcę, wiceprezesa”.