W niedawnym wywiadzie szef MSZ, Radosław Sikorski, pytany czy rozważa start wyborach prezydenckich, ocenił, że "w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien ktoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa, i mam nadzieję, że takiego prezydenta będziemy mieli". Wypowiedź Sikorskiego miała zagotować środowisko Rafała Trzaskowskiego, który od długiego czasu typowany jest na kandydata z ramienia Koalicji Obywatelskiej. O sprawie pisze dziś portal interia.pl.
Do wyborów prezydenckich został niespełna rok, a wciąż w kwestii kandydatów jest wiele znaków zapytania. Prawo i Sprawiedliwość ma - co potwierdził prezes partii, Jarosław Kaczyński, listę dłuższą niż kilku pretendentów, a po stronie obecnej koalicji wciąż najgłośniej mówi się o Rafale Trzaskowskim i Szymonie Hołowni, choć padały również nazwiska Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego.
To właśnie Sikorski był kilka dni temu pytany w neoTVP, czy rozważa start w najbliższych wyborach prezydenckich.
"Uważam że w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien ktoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa, i mam nadzieję, że takiego prezydenta będziemy mieli"
- zaznaczył.
Pytany, czy gdyby były prawybory w PO, to wziąłby w nich udział, Sikorski zaznaczył, że nie wie, czy takie prawybory będą.
"To będą decyzje przewodniczącego (Donalda Tuska). Wtedy się będę zastanawiał (jeżeli prawybory będą). Pożyjemy, zobaczymy"
– powiedział.
Jak informuje portal interia.pl, wypowiedź Sikorskiego wywołała burzę w obozie prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, który po przegranych z Andrzejem Dudą w 2020 r. wyborach był dla KO przez długi czas niemalże "naturalnym" kandydatem na rok 2025.
Dziś Trzaskowski w Polsat News stwierdził, że "ma kompetencje, które wymienił" Sikorski.
- Natomiast to, że inni politycy PO czy KO mają pewnego rodzaju ambicje jest czymś całkowicie naturalnym. Jesteśmy partią demokratyczną i to naturalne, że wiele polityków może takie ambicje zgłaszać - powiedział.
Jedna z osób z otoczenia prezydenta Warszawy oceniła w rozmowie z Interią, że "to jest po prostu ego", a "Radek ma bardzo duże ego". Środowisko Trzaskowskiego uważa też, że sondaże, także wewnętrzne, wypadają znacznie lepiej dla prezydenta stolicy niż dla szefa MSZ.
- Już w 2020 roku Radek był na wszystkich obrażony, że nie jest naszym kandydatem na prezydenta. Uważał, że to nieuczciwe i że gdyby to on startował, wygrałby wybory. Teraz też nie będzie kandydatem KO. Jest dobry w tym, co robi i niech na tym się skupi
- powiedziała Interii inna z osób związana z Trzaskowskim.
Środowisko prezydenta stolicy ma jednak nieufnie podchodzić do deklaracji Donalda Tuska, który zapowiadał, że nie planuje startu w wyborach prezydenckich. Nie wyklucza, że Tusk, jeśli wyczuje możliwość wygranej, "może postawić na siebie".