W pierwszym wywiadzie dla zagranicznych mediów po II turze wyborów prezydenckich, prezydent-elekt Karol Nawrocki rozmawiał z węgierskim tygodnikiem Mandiner o kwestiach walki o prezydenturę, polityce międzynarodowej i relacjach z UE.
"Polacy kochają wolność"
Zwrócił uwagę, że wiedza o nierównej kampanii wyborczej w Polsce dotarła także za granicę naszego kraju.
- Jeśli dobrze rozumiem, dotarło to na Węgry, do Budapesztu i zaniepokoiło część opinii publicznej zarówno w Polsce, jak i za granicą, że organy państwa polskiego zostały wykorzystane do politycznej kampanii. Zostałem prezydentem również po to, aby przywrócić normalność, porządek, pokój i spokój w Polsce. Udało mi się to wszystko wytrzymać i wcale nie jestem zmęczony
- przyznał Nawrocki.
Dodał, że sił dodał mu "wspólny wysiłek obywateli, który był swego rodzaju buntem społecznym przeciwko władzy".
Karol Nawrocki podkreślił, że naród polski "bardzo kocha wolność".
- Polacy to ludzie, w których, gdy widzisz zaangażowanie elit liberalnych i finansowych, naciski Unii Europejskiej na polskie organy państwowe, na nasze przedsiębiorstwa rolne, na nasze szkoły, budzi się pragnienie wolności i suwerenności
- wskazał.
"Polska nie ulegnie niszczącej ideologii"
Zaznaczył, że jest zwolennikiem UE, "która nie jest superpaństwem, lecz unią państw korzystających z możliwości gospodarczych i strefy Schengen". Zapewnił, że Polska "nie ulegnie ideologicznym tendencjom, które niszczą to, co dla nas najważniejsze".
Karol Nawrocki przyznał, że jest "jednoznacznie krytyczny wobec rządu Donalda Tuska, wobec tego, co robi w Polsce, i wobec tego, co zrobił w Europie wspólnie z Angelą Merkel", jednak nie zamyka się na możliwość rozmowy o przyszłości Polski.
Milczenie UE i reakcja USA
Pytany o ostatnie dwa lata w Polsce, twierdził, że "dla Polski to nie były dobre lata".
- To były lata, które powinny być poddane głębokiej analizie całego społeczeństwa
- stwierdził prezydent-elekt. Zaznaczył, że wiele rzeczy w Polsce działo się przy całkowitym milczeniu UE ws. naruszeń praworządności, a jednocześnie - przy reakcji ze strony Stanów Zjednoczonych.
- Będę prezydentem, który na pewno zabierze głos w imieniu tych Polaków, którzy zostali niesprawiedliwie potraktowani przez rząd, poprawiając rządy prawa w Polsce i poczucie sprawiedliwości w społeczeństwie - zapewniał Karol Nawrocki.
V4 szczególnie ważna dla nowego prezydenta
Zapytany o kwestie międzynarodowe odparł, że "Węgry pozostają bardzo ważnym partnerem dla Polski". Podkreślił także szczególne znaczenie Grupy Wyszehradzkiej, oraz potrzebę wzmocnienia wschodniej flanki NATO oraz Bukaresztańskiej Dziewiątki.
Potwierdził, że na chwilę obecną jest przeciwny akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej.
- Wiem, że my, państwo polskie, musimy wspierać Ukrainę ze strategicznego i geopolitycznego punktu widzenia. Największym zagrożeniem dla mnie jako antykomunisty, a moim zdaniem dla całego regionu, jest Federacja Rosyjska. To państwo postimperialne, neokomunistyczne, na czele którego stoi zbrodniarz wojenny Władimir Putin. (…) . Z jednej strony musimy wspierać Ukrainę w jej konflikcie z Federacją Rosyjską, ale Ukraina musi zrozumieć, że inne kraje, w tym Polska i Węgry, i inne kraje europejskie, również mają swoje interesy. Polska ma taki interes, na przykład w ekshumacji ofiar wołyńskich. Podczas kampanii nie zgadzałem się i jako prezydent nie zgodzę się na nieuczciwą konkurencję z Ukrainą o polskie rolnictwo czy sektor logistyczny. Musimy dojść do kompromisu i konsensusu w tych kwestiach
- powiedział prezydent-elekt.