Donald Trump został zaprzysiężony na prezydenta USA i rozpoczął swoje pierwsze przemówienie. Mówił o "złotej erze Ameryki", ale w jego przemówieniu padło wiele kwiecistych, ale jednocześnie mocnych słów.
Od dziś nasze państwo będzie rozkwitało i ponownie będzie szanowane na całym świecie. Wszystkie narody będą nam zazdrościły i nie pozwolimy, by nas wykorzystywano. Każdego dnia administracji Trumpa sprawię, że Ameryka będzie najważniejsza. Nasza niepodległość została odzyskana i przywrócę nasze bezpieczeństwo. Równowaga i sprawiedliwość będzie przywrócona. Stosowanie jako broni naszego wymiaru sprawiedliwości zakończy się.
"Naszym priorytetem będzie stworzenie narodu, który jest dumny, cieszy się dostatkiem. Ameryka będzie wspanialsza i jeszcze bardziej wyjątkowa niż kiedykolwiek wcześniej" - podkreślił amerykański przywódca. "Powracam na urząd prezydenta pewny siebie. Jesteśmy na początku nowej ery sukcesu narodowego. To przemiana, która zmieni cały świat" - dodał.
Trump nie szczędził krytyki dotyczącej ostatnich lat. Używał mocnych słów, mówiąc o niekontrolowanej migracji, niewłaściwej ochrony zdrowia czy edukacji.
- To wszystko zmieni się począwszy od dzisiaj. Zmieni się bardzo szybko - powiedział Trump. - Wybór mnie na prezydenta odwróci liczne akty zdrady, które miały miejsce. Przywróci ludziom wiarę, dostatek, demokrację oraz ich wolność. Kończy się upadek Ameryki - podkreślił.
"Zaczyna się piękny okres naszej wolności, przeznaczenia" - kontynuował Trump, wspominając również próbę skazania go i zamach na jego życie.
Kula zamachowca przebiła moje ucho. Poczułem to, ale poczułem, że moje życie zostało uratowane z konkretnego powodu. Bóg uratował mnie, abym na nowo przywrócił wielkość Ameryce.