Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Poseł Ast dla Niezalezna.pl: Nadzieje opozycji są płonne, wygramy te wybory!

W rozmowie z naszym portalem poseł PiS Marek Ast – przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, stwierdził, że opozycja ma „płonne nadzieje” co do sukcesu w następnych wyborach, bo „wygra je na pewno PiS”. Także dzięki zapewnieniu Polakom węgla w ilości wystarczającej na cały sezon grzewczy. Nasz rozmówca dodał jeszcze, iż haniebne zapowiedzi Donalda Tuska dotyczące legalizacji aborcji są podejmowane „pod lewicową publiczkę” i nie przyniosą mu powodzenia.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Czy Zjednoczona Prawica zaplanowała już te działania, dzięki którym może odnieść zwycięstwo? 

Przede wszystkim porządkujemy sprawę z terminem wyborów samorządowych. Bo zbiegały się nam wybory samorządowe i parlamentarne. Wokół tej kwestii chyba jest konsensus ponad politycznymi podziałami. Myślę więc, że raczej nie będzie problemów ze zdobyciem przez ustawę dotyczącą wyborów większości sejmowej.

Mamy też akceptację pana prezydenta, który widzi konieczność przesunięcia wyborów samorządowych. Przesunięcia z uwagi na możliwe perturbacje i trudności w jednoczesnym przeprowadzeniu wyborów do Sejmu i Senatu oraz do samorządów.

Natomiast jeżeli chodzi o przygotowania od strony Zjednoczonej Prawicy, to dotyczą one przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości. Takim krokiem, który ma zoptymalizować naszą strukturę i przygotować ją do nadchodzących wyborów, są zmiany organizacyjne: tworzenie nowych okręgów partyjnych. Mamy więc blisko sto nowych okręgów i stu nowych pełnomocników - prezesów okręgowych. To wszystko ma spowodować, że ta struktura, która po „Covidzie” trochę „przysnęła”, „obudzi się”.

Ale oczywiście i przede wszystkim są spotkania. Obecnie w trasie są Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński, czyli czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Ale na przestrzeni najbliższych miesięcy w spotkania będą zaangażowani wszyscy posłowie Klubu Prawo i Sprawiedliwość. Będziemy przekonywać Polaków do tego, że Prawo i Sprawiedliwość dotrzymuje słowa, że realizujemy program. Czego dowodem jest zarówno „Polski Ład”, jak i te duże inwestycje, które udało nam się zrealizować.

Dbamy o Polaków. Bo w obecnym trudnym czasie putininflacji wprowadzamy kolejne działania osłonowe: „tarcze antyinflacyjne”, wsparcie dla odbiorców ciepła, dopłaty do paliw i węgla. Chodzi o tak duże działanie, że gdyby wszystkie media (również te sprzyjające opozycji) obiektywnie relacjonowały całą aktywność polskiego rządu, to pewnie z wygraniem wyborów parlamentarnych nie byłoby problemów. Ale niestety, musimy odkłamywać kolejne nieprawdy podawane przez opozycję. I w tym właśnie celu organizowane są nasze spotkania.

Natomiast zasadnicza kampania wyborcza pewnie rozpocznie się w lecie przyszłego roku. Chcemy być do niej naprawdę mocno przygotowani!

Rozumiem, że do tego czasu powstanie nowy program wyborczy? Z nowymi propozycjami?

Tak! I pewnie - jak to zwykle bywa w Prawie i Sprawiedliwości - zostanie ogłoszony na dużej konwencji, która w tym celu zostanie przygotowana prawdopodobnie na początku przyszłego roku. I oczywiście będziemy kontynuować ten program, który teraz realizujemy. Program zmieniania Polski. Przede wszystkim reformy państwa polskiego.

I absolutnie nie wycofujemy się z tych zapowiedzi, które już zostały złożone, czyli z polityki prorodzinnej. A na przestrzeni ostatnich siedmiu lat pokazaliśmy, że bardzo poważnie traktujemy nasze zobowiązania wobec polskich rodzin.

Przypomnę jeszcze nasze wsparcie dla przedsiębiorców. Dotychczasowa polityka podatkowa pokazała, że w tym również jesteśmy wiarygodni. Bo żadnej rządzącej większości nie udało się do tej pory uczynić tego, co w bieżącym roku rząd Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczona Prawica zrobiły, jeżeli chodzi o obniżenie stawek podatku i kwoty wolnej od podatku. Z całą pewnością taką właśnie politykę będziemy kontynuować! Również politykę budowy wielkich inwestycji. Takich jak Centralny Port Komunikacyjny.

Wielu politologów twierdzi, że dla dalszego losu Zjednoczonej Prawicy decydująca będzie obecna zima. To, czy w jej trakcie będzie ciepło, czy popłynie prąd. W związku z tym mam proste pytanie: będzie węgiel dla Polaków?

Na tym polu widzimy bardzo dużą aktywność premiera Mateusza Morawieckiego i polskiego rządu. Aktywność podejmowaną po to, aby zabezpieczyć dostawy węgla z zagranicy. Chcemy zwiększyć też wydobycie w polskich kopalniach. I deklarujemy, że węgla i innych źródeł ciepła po prostu nie zabraknie. Będziemy się również starali o to, aby dopłaty, które zostały zagwarantowane w ustawie, trafiały do Polaków. Wiadomo, że dużą rolę odgrywają tutaj samorządy, za pośrednictwem których ustawa o dopłatach do węgla i innych paliw jest realizowana.

Oczywiście są też przepisy, które mają „utrzymać w ryzach” ceny energii elektrycznej i gazu. Mamy dopłaty do dostawców ciepła systemowego. Zdajemy więc sobie – oczywiście – sprawę z faktu, że w tej chwili dla Polaków absolutnie najistotniejszą rzeczą jest to. aby w nadchodzącym okresie jesienno-zimowym ciepła nie zabrakło. Żeby mieszkania i domy były ogrzewane. I myślę, iż nie ma zagrożenia, że będzie inaczej, niż deklaruje to premier Mateusz Morawiecki. Będą więc: węgiel, ciepło i gaz. Można spokojnie czekać na zimę.

A czy ten węgiel już dopłynął? Choć w niewielkiej ilości? Bo już 1 i 2 sierpnia przedstawiciele władz mówili, że do Polski płynie jedenaście statków tego surowca. Te statki już dopłynęły? Dostarczyły węgiel? Pan poseł coś o tym wie?

Myślę, że dostawy węgla następują sukcesywnie. Bo trzeba też mieć na uwadze przepustowość portów, które muszą odebrać węgiel. Przecież wszystkie statki z węglem nie przypłyną do Polski jednocześnie! Tylko – jak już powiedziałem - będą te dostawy następowały sukcesywnie. Dojdą do nas na przestrzeni najbliższych tygodni.

I dlatego cały czas wystosowujemy apele do Polaków, aby się nie niepokoili. Że nie ma potrzeby zakupu węgla od razu na cały sezon. Także dlatego, że dopłata do węgla jest tak pomyślana, aby była płacona w dwóch transzach. Pierwsza będzie wtedy, kiedy nastąpi pierwszy zakup węgla przez konsumenta. A kolejna później: gdzieś w okolicy stycznia.

Podkreślam: zamówienia na węgiel i podpisane umowy gwarantują zaspokojenie zapotrzebowania na cały sezon grzewczy.

A co z ustawą o węglu w gwarantowanej cenie 996 złotych i 60 groszy za tonę? Ona nadal obowiązuje? Węgiel w tej cenie jest gdzieś w sprzedaży?

Najistotniejsze są dopłaty do węgla dla konsumentów. Natomiast jeżeli chodzi o cenę, o której pan wspomina, to ze strony sprzedawców węgla trudno było zrealizować ustawowy zapis o niej. Bo mamy wolny rynek. Nie wszyscy przedsiębiorcy, którzy handlowali węglem, uznali, że ten poziom ceny gwarantuje im zwrot poniesionych nakładów. Więc cena węgla pewnie będzie trochę wyższa.

Krótko mówiąc: ta ustawa już nie obowiązuje? Nie ma już tej ceny?

Tak, tak! Została zastąpiona bezpośrednim wsparciem dla odbiorców indywidualnych. Bo mamy nowe zapisy o dopłatach do węgla, peletu i oleju opałowego. Niezależnie więc od tego, kto czym opala, to i tak ma dopłatę do swego źródła ciepła.

Teraz chciałbym się zapytać o opozycję, która na pewno będzie chciała wykorzystywać wszystkie obecne kłopoty. Tydzień temu odbyło się spotkanie liderów opozycji. Czy Zjednoczona Prawica nie obawia się połączenia jej sił w przyszłych wyborach?

Panie redaktorze, my przede wszystkim zabiegamy o głosy Polaków! Pokazujemy, że jesteśmy wiarygodni. Mamy stabilne poparcie elektoratu na poziomie ponad 30 procent: 35-36 .

Oczywiście, żeby wygrać wybory, musimy też sięgnąć po głosy tych, którzy są niezdecydowani: w poprzednich wyborach już głosowali na Prawo i Sprawiedliwość; w obecnej trudnej sytuacji zastanawiają się nad tym, co robić, ale od nas nie odeszli. I jestem przekonany, że przy mądrej polityce polskiego rządu uda nam się te głosy odzyskać. A to, co robi opozycja, jest jej problemem. Być może powstanie taka „egzotyczna” koalicja od „lewa do centrum’. Życzę oczywiście, aby rozmowy przyniosły im jakiś rezultat. Ale „gołym okiem” widać, że poszczególne partie jednak nie zdecydują się na pójście do wyborów jednym blokiem wyborczym. Widzimy tutaj raczej takie „dzielenie skóry na niedźwiedziu”. Tworzenie wrażenia, że oni już wybory wygrali i będą tworzyli rząd. Oczywiście, jest to „płonna nadzieja”, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość w wyborach i w kampaniach zawsze pozyskuje nowych zwolenników. Przede wszystkim poprzez swoją wiarygodność. Więc jestem spokojny o wynik wyborów. I dlatego mniej interesujemy się działaniami opozycji.

Tusk obiecuje dopuszczenie „aborcji na życzenie” do dwunastego tygodnia życia dziecka. Czy to w ogóle jest możliwe? W końcu mamy wyroki Trybunału Konstytucyjnego, które chyba dosyć jasno mówią, co można, a czego nie można w sprawie aborcji zrobić!

Przede wszystkim, mamy konstytucję, która gwarantuje „prawo do życia”. Mamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który też jednoznacznie te kwestie rozstrzyga. A deklaracja Donalda Tuska pokazuje prawdziwą „twarz” Platformy Obywatelskiej. Nie ma tam miejsca dla osób, które chcą ochrony życia i są przeciwnikami liberalnego prawa aborcyjnego. Nie ma miejsca dla osób tradycyjnie myślących. Takich, dla których wartości chrześcijańskie stanowią pewien wyznacznik postępowania.

Donald Tusk po prostu szuka głosów na lewicy. Decyduje się na konkurencję z partiami lewicowymi. To już jest jego problem. Jeżeli ma kalkulację, że dzięki temu wygra wybory, to może się srodze zawieść.

A wspomniane przez Pana „liberalne prawo aborcyjne” mogłoby zostać wprowadzone, gdyby Donald Tusk i – dajmy na to – Lewica, objęły władzę?

Byłoby oczywiście sprzeczne z konstytucją. A z naszej strony dla takiego rodzaju projektu żadnego poparcia by nie było. Ale – oczywiście – zawsze w takich sprawach decyduje większość. Więc słowa Donalda Tuska stanowią sygnał dla Polaków pokazujący im to, jaka polityka będzie realizowana, gdyby przypadkiem Platforma Obywatelska wygrała wybory.

W przypadku wprowadzenia takiej ustawy trzeba by więc skierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego po to, aby on stwierdził jej konstytucyjność lub niekonstytucyjność?

Myślę, że przede wszystkim takiej ustawy nie podpisałby prezydent. A pewnie w nowym, mocno podzielonym parlamencie, nie byłoby większości, która by była w stanie odrzucić weto prezydenckie. Ale tutaj gdybamy, bo jednak zakładamy taki scenariusz, że z powodu braku jakiejś nieznacznej liczby głosów, Prawo i Sprawiedliwość nie byłoby w stanie stworzyć rządu. Ale myślę, że takich obaw nie ma, ponieważ wygramy następne wybory! A wspomniane przez pana zapowiedzi Donalda Tuska formułowane są jedynie pod „lewicową publiczkę”. Są one zresztą bardzo haniebne. Bo kwestia wprowadzenia „aborcji na życzenie” do dwunastego tygodnia życia nienarodzonego dziecka, jest propozycją niehumanitarną, antyludzką!

 



Źródło: niezalezna.pl

Eryk Łażewski