Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski bardzo nerwowo zareagował na pytanie naszej reporterki o ustawę, która pozwala na "Polexit" zwykłą większością głosów w Sejmie, za którą... ludowcy głosowali 11 lat temu. - A gdzie jest wrak, który obiecywaliście sprowadzić? - odparł polityk.
Choć opozycja mocno straszy "Polexitem" (wystąpieniem Polski z Unii Europejskiej), to - jak pisał niedawno portal Niezalezna.pl - wyjście z Unii zwykłą większością głosów może być dokonane w wyniku zmiany ustawy, dokonanej w... październiku 2010 r. Wówczas rządził Donald Tusk, a w Sejmie przewagę miała Platforma Obywatelska. Możliwość tak prostego wyjścia z UE przegłosowano miesiąc po wizycie w Polsce rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa - w atmosferze zbliżenia z Rosją po katastrofie smoleńskiej.
Wówczas "za" przyjęciem tej ustawy byli także ludowcy, będący w koalicji z Platformą Obywatelską.
- Państwo od lat straszycie Polaków ewentualnym Polexitem. Dlaczego państwo w 2010 r. po katastrofie smoleńskiej, w czasie tego bardzo silnego zbliżenia z Rosją, przegłosowaliście zmiany ustaw, które spowodowały, że może nastąpić ewentualny Polexit zwykłą sejmową większością głosów?
- nasza reporterka zapytała polityków PSL - Piotra Zgorzelskiego i Jarosława Kalinowskiego.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski zareagował nadzwyczaj nerwowo. Odpowiedział:
Nie wiem, o czym pani mówi, ale wiem jedno, że partią prorosyjską w polskim parlamencie jest ta partia, do fanklubu której pani należy
- A gdzie jest wrak, który obiecywaliście sprowadzić? - pytał w nerwach.
Atmosferę próbował ostudzić Jarosław Kalinowski.
- Nawet jeżeli przyznamy rację, że wtedy może ktoś popełnił błąd, to może tym bardziej dziś dogadamy się z PiS, żeby nie zwykłą, ale konstytucyjną większością zagwarantować, że nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby Polskę wyprowadzić z Unii Europejskiej
- powiedział.
Mimo to, nasza reporterka nie mogła już zadać drugiego pytania...