Wystąpienia o Smoleńsku zawsze były dla mnie niesmaczne. Basia Nowacka należy do tych osób, które nigdy niczego nie negowały od pierwszych minut po katastrofie. Ona w zasadzie już wiedziała, co się wydarzyło, że był to nieszczęśliwy wypadek - komentuje dla Niezalezna.pl wystąpienie Barbary Nowackiej, poseł PiS Małgorzata Wassermann.
Po expose premiera Mateusza Morawieckiego rozmawialiśmy w Sejmie z Małgorzatą Wasserman, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
„Pan premier przedstawił spójną wizję państwa polskiego, realizowaną od ośmiu lat. Taki okres to jednak zbyt mało do wdrożenia zmian, jakie marzą się nam w kraju. W expose położono też nacisk na to, co najważniejsze - bezpieczeństwo, godne zarobki i godne życie, zrównoważony rozwój nie tylko dużych aglomeracji i miast, ale też małych miasteczek. Mówił o wspólnocie, demokracji, o tym, że powinniśmy się spierać wewnętrznie, ale w sprawach najważniejszych powinniśmy mówić jednym głosem”
- stwierdziła.
Nawiązując do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przyznała, że „Polska stoi przed dwoma wielkimi zagrożeniami: powrotem imperialnej Rosji Władimira Putina i utratą niepodległości w wyniku wprowadzenia zmian traktatowych”. - Musimy bardzo mocno się bronić i mówić, jakie jest polskie stanowisko. To rzeczywiście coś, co zagraża nam na kolejne dziesięciolecia - dodała.
Po ponadgodzinnym expose premiera, na mównicy pojawiali się kolejno przedstawicieli ugrupowań polskiej sceny politycznej. Głos z ramienia Koalicji Obywatelskiej zabrała Barbara Nowacka.
Wassermann przyznaje, że z niedowierzaniem słuchała o głodnych dzieciach, bo - jak dodała - mało kto zrobił dla polityki socjalnej tyle, co my i dla likwidowania biedy.
- Wystąpienia o Smoleńsku zawsze były dla mnie niesmaczne. Basia Nowacka należy do tych osób, które nigdy niczego nie negowały od pierwszych minut po katastrofie. Ona w zasadzie już wiedziała, co się wydarzyło, że był to nieszczęśliwy wypadek. Dziwi mnie taka postawa w obliczu tego, że w tym samolocie była jej mama. Z ludzkiej, czystej ciekawości każdy chce wiedzieć, co się stało z jego bliskim
- mówi nam.
I dalej: „dźgania Smoleńskiem, w stosunku do pana prezesa - które odbieram też jako adresowane do mnie, do Antoniego Macierewicza - są bardzo niesmaczne. Ona sobie rości prawo do tego, żeby zachowywać się w taki sposób w sprawie bardzo poważnej. To powoduje duży problem z odpowiedzią, bo wszyscy mamy wagę tej sprawy w sercu. Nie chcemy tak paskudnej i jałowej dyskusji na ten temat”.
Konkluduje: „większość wystąpienia Barbary Nowackiej było z innej bajki, bo na pewno nie mówiła o otaczającej nas rzeczywistości. Mam nadzieję, że nie mówiła o perspektywie, która może nas czekać za ich rządów”.