Dziś w Senacie spotkały się połączone komisje (Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji), które zajmują się rozpatrywaniem nowelizacji ustawy - Kodeks postępowania administracyjnego.
Chodzi o niedawną nowelizację ustawy przez Sejm, która która stanowi m.in. że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia.
Po tym pojawiły się ataki ze strony Izraela. Pod koniec czerwca MSZ wydał oświadczenie, w którym napisano: „Polska z niepokojem odnotowuje wypowiedzi strony izraelskiej, dotyczące nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego. Wypowiedzi te wskazują na nieznajomość faktów i polskiego prawa. Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Holocaust, który był zbrodnią popełnioną przez okupantów niemieckich m. in. na obywatelach polskich narodowości żydowskiej. Ofiarami zbrodni niemieckich były miliony obywateli II RP”.
Tal Ben-Ari Yaalon w polskim Senacie o nazistach, nie Niemcach
Głos podczas komisji zabrała chargé d'affaires ambasady Izraela Tal Ben-Ari Yaalon.
- Zamordowani i ocalali z Holokaustu byli, niektórzy nadal są obywatelami tego kraju. Polska była ich domem. To tu przez wieku prosperowali jako największa społeczność żydowska na świecie. Holokaust pozbawił ich wszystkiego. Zatem kwestia ich własności jest kwestią godności, sprawiedliwości i pamięci - przekonywała.
Swoją obecność w Senacie oceniła jako „możliwość oddania głosu ocalałym z Holokaustu i ich potomkom”. - Ich własność została najpierw zagrabiona przez nazistów, a następnie znacjonalizowana przez komunistów - tłumaczyła dalej, akcentując „nazistów”, słowem nie wspominając o Niemcach.
Kaleta: W przeciwieństwie do państwa Izrael, nasze państwo nie otrzymało reparacji
Po tym wystąpieniu przyszedł czas na głos przedstawiciela polskiego rządu, wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę.
- Łączenie Holokaustu z nacjonalizacjami komunistycznymi jest nieuprawnione, nieuczciwe i cyniczne
- rozpoczął polityk.
- Nacjonalizacje były procesem powszechnym. Dotykały w równym stopniu Polaków, którzy - tak samo jak polscy Żydzi - każdego dnia niemieckiej okupacji drżeli o własne życie. Po wojnie tysiące ludzi nie wróciło do zrujnowanej Warszawy. Obywatele polscy odbudowali ją z gruzów własnymi siłami i wyrzeczeniami - mówił dalej.
- Nigdy jako państwo, nie otrzymaliśmy rekompensaty za straty i trud odbudowy. Niezależnie od tego, jaka władza byłaby po 45. roku, ten trud i wysiłek musiał być poniesiony - przypomniał.
- Niestety, bez własnej woli, Polacy znaleźli się pod nową okupacją - okupacją komunistyczną. Jednak ten wysiłek ponieśli. I za ten wysiłek dziś nie mogą płacić -akcentował Kaleta. - Polacy, w szczególności mieszkańcy Warszawy, do dzisiaj ponoszą skutki zbrojnej napaści na nasze państwo. Skutki moralne, związane z wielkim cierpieniem, ale też skutki gospodarcze - dodał.
- W przeciwieństwie do państwa Izrael, nasze państwo nie otrzymało reparacji od państwa niemieckiego. Nie otrzymaliśmy pieniędzy na odbudowę zniszczonych kamienic, których zwrotu - jeden do jednego - niektórzy żądają - przypomniał.
I dalej:
„Polska musiałaby po raz wtóry płacić za skutki wojny, której była ofiarą, a następnie oddaną w ręce nowego okupanta. Za rządy tego okupanta mamy dziś płacić i to jeszcze pod cynicznym szantażem równania nas ze sprawcami zbrodni. To niegodne, niemoralne, nieakceptowalne”.
Kaleta podkreślił, że od kilku już lat uczestniczy - w imieniu rządu i parlamentu - w obradach różnych organów legislatury, jednak pierwszy raz przychodzi mu występować przed przedstawicielami obcych państw.
- Dla mnie to wysoce niekomfortowa sytuacja. Jako parlamentarzysta i przedstawiciel rządu muszę prezentować na forum polskiego parlamentu argumenty dotyczące polskiego wewnętrznego prawa przedstawicielom innych państw - powiedział.
Przewodniczący komisji, senator Krzysztof Kwiatkowski, wyraźnie się obruszył. Odparł, że „proces legislacyjny jest tworzony” w obecności pań i panów senatorów. - W części, gdzie będziemy pracować nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, nie mamy już gości zewnętrznych - zadeklarował. Po wymianie zdań z wiceministrem sprawiedliwości, wyłączył mu mikrofon.