Większość senacka - co było do przewidzenia - odrzuciła podczas nocnego głosowania prezydencką nowelizacja ustawy ws. powołania komisji ds. badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski. - Ustawa-matka poprawiana jest w kierunku, który sugerowali przedstawiciele opozycji, ale ciągle jest źle, więc zapewne chodzi o to, że ujawniane są postacie, które kolaborowały z Rosją - mówił podczas debaty senator PiS, Jerzy Czerwiński.
Za odrzuceniem nowelizacji ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007¦2022, co rekomendowały senackie komisje, było 50 senatorów, przeciw było 44, nikt nie wstrzymało się od głosu.
W Senacie obrady powoli dobiegają końca. Przed nami głosowania - pod osłoną nocy prorosyjska większość odrzuci zapewne ustawę o Komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce.... pic.twitter.com/mlREbxEL6L
— Marek Pęk (@Marek_Pek) July 13, 2023
Teraz do decyzji Senatu będzie musiał ustosunkować się Sejm, który odrzuca stanowisko Senatu bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Podczas prowadzonej w czwartek wieczorem debaty, nowelizację krytykował senator sprawozdawca Aleksander Pociej (KO), twierdząc, że ustawa o komisji ds badania rosyjskich wpływów "nie mieści się w żadnym kontekście normalnego funkcjonowania państwa i łamie wszelkie możliwe standardy państwa demokratycznego". Senator KO podkreślał, że w polskim porządku prawnym jest odpowiedni instrument, a jest nim sejmowa komisja śledcza.
Na te zarzuty odpowiedziała prezydencka minister Małgorzata Paprocka, która stwierdziła, że senatorowie zostali wprowadzeni w błąd, co do przebiegu prac komisji i treści nowelizacji.
Stwierdziła, że nowelizacja wprowadza zapisy m.in. o uchyleniu środków zaradczych, reguluje kwestie dotyczące tajemnicy zawodowej, wzmacnia jawność postępowania przed komisją. Paprocka przypomniała też, że zgodnie z nowelą w skład komisji nie mogą wchodzić posłowie i senatorowie, a przewodniczącego wybiorą członkowie komisji ze swojego grona, a nie premier, jak to jest zapisane w pierwotnej ustawie.
Paprocka podkreślała, że komisja w myśl noweli, może wydać decyzję o tym, że ktoś działał pod wpływem rosyjskim tylko w ramach art. 4 ust. 1, który "stanowi, że komisja prowadzi postępowanie mające na celu wyjaśnienie działalności osób w latach 2007-2022 wobec funkcjonariuszy publicznych zdefiniowanych w słowniczku (...) lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla. "Ustawa zawiera stosowną definicję, a następnie jest zamknięty katalog 9 czynności, które komisja może badać" - powiedziała prezydencka minister.
W czasie debaty senator PiS Krzysztof Mróz mówił, że podobna komisja ds. rosyjskich wpływów pracowała we Francji. Dodał, że w Niemczech również zastanawiają się nad powołaniem komisji na wzór tej francuskiej. Mróz stwierdził, że prezydencka nowela rozwiewa też obawy opozycji, że komisja jest wymierzona w przewodniczącego PO, byłego premiera Donalda Tuska.
Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO) stwierdził, że jeśli komisja ma mieć półtora miesiąca na przedstawienie pierwszych wniosków, to oznacza, że "one już są gotowe". Według Borusewicza komisja "ma charakter inkwizycyjny", ma w niej odbywać się śledztwo, postępowanie prokuratorskie i orzeczenie sądowe o infamii. Ocenił też, że nowelizacja to tylko "pudrowanie" nieakceptowalnej konstrukcji komisji.
Senator PiS Jerzy Czerwiński stwierdził, że ma "niewielką pretensję" do prezydenta, bo ta nowelizacja powoduje ponowną, niepotrzebną, według niego, dyskusję, która "nic nie wnosi". Ocenił, że nowela, jest też "rozmiękczeniem" pierwotnej ustawy.
- My się po prostu cofamy przed nieuczciwą argumentacją opartą na fałszu i kłamstwie
- powiedział.
W tym kontekście przywoływał stwierdzenia, że raport komisji ma być do końca obecnej kadencji, że komisja ma mieć na jego przygotowanie półtora miesiąca, więc "musi już być gotowy". Senator zaznaczył, że nowela usuwa artykuł mówiący, że komisja publikuje pierwszy raport do 17 września 2023 r. Czerwiński mówił też, że ustawa-matka poprawiana jest w kierunku, który sugerowali przedstawiciele opozycji, ale ciągle jest źle, więc zapewne chodzi o to, że "ujawniane są postacie, które kolaborowały z Rosją". Pytał czemu przedstawiciele opozycji "tak bardzo nie chcą", żeby te przepisy weszły w życie.
- Boicie się ujawnienia - dodał.
31 maja weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. 2 czerwca Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy, która została przyjęta przez Izbę w połowie czerwca.
Zgodnie z nowelą, w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Senat odrzucił nowelizację ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 oraz niektórych innych ustaw.
— Senat RP 🇵🇱 (@PolskiSenat) July 13, 2023
🟢Za odrzuceniem: 50
🔴Przeciw: 44
⚪️Wstrzymało się: 0
Zdaniem senatorów…