Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Sakiewicz w Sejmie: W pozwach TVN znalazły się rzeczy nieprawdopodobne jeśli chodzi o historię wolności słowa w Polsce

- TVN mógł mnie podać do sądu, zażądać sprostowania. Nie, nie… TVN pozwał najpierw telewizję publiczną, Samuela Pereirę, bo zacytował to, co ja powiedziałem. Jeśli pani Senyszyn, która jak wiadomo ma cięty język, powie, że któryś z panów posłów jest głupi, a Samuel Pereira to zacytuje, to on odpowiada za to, co powiedziała pani Senyszyn. Panowie, którzy stoją za kamerami powinni też pójść do więzienia, bo transmitują panią Senyszyn! - mówił w Sejmie redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.

fot. niezalezna.pl

- Cieszę się, że widzę tutaj wielu gości moich programów i mediów. Możemy na razie spokojnie rozmawiać. Za parę miesięcy może to być niemożliwe, jeśli sądy uznają wnioski TVN – rozpoczął.

Sakiewicz przypomniał, że podczas poprzedniej debaty ktoś powiedział, że „nie wolno krytykować amerykańskiej stacji, bo to godzi w sojusze”. - Pamiętam ten język. Pragnę uspokoić - wolno krytykować amerykańskie stacje. Nikt tutaj nie obraża amerykańskiej wolności - mówił.

Przyznał, że „nie ma wątpliwości, jakie są korzenie tej stacji”. - To nie oznacza, że oni mają mniejsze prawa w debacie, ale nie oznacza to też, że nie można pisać, skąd są. A klimacik, z którego się wywodzą, jest parszywy dla kogoś, kto działał w opozycji, kto ceni sobie wolność słowa, kto sowiecką dominacją uważa za coś bardzo złego – mówił dalej.

Odnośnie do redakcji TVN mówił:

„patrzę na tych młodych dziennikarzy i zastanawiam się, co oni mają w głowie, gdy przychodzą do pracy – do stacji, którą zakładała wojskowa bezpieka. Ich prawo, ich wybór… No, może nie mieli gdzie pracować”.

Podkreślił, że „w tym wszystkim chodzi o kluczową kwestię dla demokracji w Polsce - wolność słowa”. - My nie oburzamy się dlatego, że ktoś nas podał do sądu – dodał.

- Waszą winą, winą posłów, jest to, że sprawy karne odbywają się przeciwko dziennikarzom. To prawo powinniście zmienić. To wina wszystkich po kolei posłów. Nie wolno powiedzieć mi, co dzieje się w procesie, który wytoczył mi marszałek Grodzki. Gdyby to pokazały media to ręczę, że ten człowiek musiałby zniknąć z przestrzeni publicznej i politycznej. Ale sprawa jest tajna. Jeśli coś powiem, grożą mi trzy lata więzienia – zwrócił się do obecnych na Sali polityków.

W kontekście reportażu Piotra Świerczka „Siła kłamstwa”, przyznał:

„niejeden dureń i manipulator dostał się do naszego zawodu. Państwo sami się na to zżymają. Nie wiem, czemu tak duża reprezentacja tego typu ludzi jest w TVN-ie. Niech sobie plecie bzdury”.

- Tylko ja mam prawo to skrytykować. Ja mam prawo wyrazić opinię, że to jest kłamstwo, że to manipulacja. Dokładnie tak to powiedziałem - dodał.

I na koniec:

„co się dalej wydarzyło? TVN mógł mnie podać do sądu, zażądać sprostowania. Nie, nie… TVN pozwał najpierw telewizję publiczną. Samuela Pereirę, bo zacytował to, co ja powiedziałem. Jeśli pani Senyszyn, która jak wiadomo ma cięty język, powie, że któryś z panów posłów jest głupi, a Samuel Pereira to zacytuje, to on odpowiada za to, co powiedziała pani Senyszyn. Panowie, którzy stoją za kamerami powinni też pójść do więzienia, bo transmitują panią Senyszyn! Ale to nie koniec. Relację Samuela Pereiry zrelacjonował portal niezalezna.pl i jego redaktor naczelny. Za to, że zrelacjonował to, co zrelacjonował Samuel Pereira!”.

 



Źródło: niezalezna.pl

am