Portal Interia.pl ujawnił, że twórca "Soku z Buraka" dostaje regularne przelewy z Platformy Obywatelskiej, co jest potwierdzone w oficjalnych dokumentach Platformy Obywatelskiej. O tę sprawę redaktor Robert Mazurek zapytał posła PO Tomasz Siemoniak. Polityk przekonywał jednak, że nie ma żadnej wiedzy na temat tej sprawy.
- Skoro jest pan taki ugodowy, koncyliacyjny i nie ma pan potrzeby obrażania ludzi, to co by pan odpowiedział na pytanie proste dlaczego w tamtym roku płaciliście średni 8 700 zł miesięcznie twórcy najobrzydliwszego, najbardziej fekalnego tworu w polskim Internecie, jakim jest "Sok z Buraka". Był on na liście płac Platformy Obywatelskiej?
- zapytał Robert Mazurek.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że według danych portalu Interia.pl opracowanych za oficjalnymi danymi Platformy Obywatelskiej, że "Sok z Buraka" otrzymał od Platformy 104 tysiące 605 złotych. - Nie mówimy oczywiście o pensji, którą otrzymuje ten pan, który prowadzi ten ściek, w ratuszu warszawskim od prezydenta Trzaskowskiego - zauważył.
Słowa te spotkały się z nerwową reakcją Siemoniaka, który zaczął przecząco kręcić głową. - Ani w jednej, a nic w drugiej sprawie nie mam żadnej wiedzy - zapewnił.
- Jak powiedziałem, jestem przeciwny hejtowi, obrażaniu. To wcale nie ugodowość i koncyliacja. Uważam, że można twardo przedstawiać swoje stanowisko, a niekoniecznie obrażać i hejtować
- dodał.
Mazurek: Dlaczego w zeszłym roku płaciliście 8 tys 700 zł, średnio, twórcy najobrzydliwszego, fekalnego ścieku polskiego internetu jakim jest sok z buraka? Był on na liście płac PO.
— Edyta Kazikowska (@KazikowskaEdyta) April 30, 2021
Siemoniak: nic nie wiem na ten temat.
Daje składki i nie wie na co idą? Ciężko uwierzyć. pic.twitter.com/m0wkZEYc1Y