Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przyznał, że ma żal do Platformy Obywatelskiej. Lider Polski 2050 był atakowany przez hejtera, który był na usługach Platformy Obywatelskiej, wykonując rzekome "analizy politologiczne". W praktyce "Pablo Morales" nie szczędził ostrego języka przeciwnikom PO w mediach społecznościowych.
Wirtualna Polska napisała we wtorek wieczorem, że Platforma Obywatelska przez ostatnie osiem lat zapłaciła 305 tys. zł jednemu z przedsiębiorców za "analizy politologiczne". Według ustaleń WP hejter "Pablo Morales" w tym czasie prowadził dwa konta, które promowały polityków Platformy oraz atakowały przeciwników partii, m.in. Szymona Hołownię. "Morales" nie przebierał w słowach, wyzywając przeciwników politycznych partii Tuska.
Atakowany był też Szymon Hołownia, który dziś odniósł się do tego na spotkaniu w Ciechanowie.
„W tym tygodniu wyszło, że jedna z partii politycznych (potem uściślił wprost, że chodzi o PO), z którą jesteśmy w koalicji, płaciła na faktury setki tysięcy złotych, gościowi, który mnie, ale też i innych ludzi obrażał na wszystkie możliwe sposoby w internecie, pisząc: debil, kretyn, idiota” - powiedział podczas spotkania z uczniami.
Hołownia dodał, że rozmawiając potem z premierem Donaldem Tuskiem, trochę żartował: „Donald, trzysta tysięcy - masz pełne prawo mówić do mnie: mój najdroższy”. Zastrzegł jednak, że takie określenia, jak użyte wobec niego przez tego internautę, odczłowieczają, stanowią niebezpieczeństwo i są „nowotworem debaty, którą my w Polsce, jeszcze w tak trudnych czasach, musimy ze sobą toczyć”.
"Język jest dzisiaj w stanie zrobić czasami dużo więcej niż pięść” - podkreślił marszałek. Przyznał, że dlatego ma żal do PO, że nie zareagowała adekwatnie w sprawie hejtu wobec niego, „nie potępiła, nie odcięła się jasnym, prostym pismem, oświadczeniem: nie ma naszej zgody na takie standardy, nie ma naszej zgody na to, żeby ktokolwiek kogokolwiek hejtował”.