- Większość sejmowa za nic ma dobre obyczaje parlamentarne. Z góry zakłada, że premier Mateusz Morawiecki nie przekona do siebie wymaganej liczby posłów i nie otrzyma wotum zaufania - ocenił poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, komentując to, że Sejm wyznaczył termin wyboru Donalda Tuska na szefa rządu, mimo że nie odbyło się jeszcze exposé premiera Mateusza Morawieckiego.
Już w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki przedstawi Sejmowi exposé z wnioskiem o udzielenie rządowi wotum zaufania. Jeśli go nie uzyska, inicjatywę ws. wyboru premiera i rządu przejmie Sejm. Kandydatem większości 248 posłów z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy na szefa rządu jest Donald Tusk.
Warto jednak zauważyć, że posłowie obecnej większości już zakładają, że premierowi nie uda się zebrać odpowiedniej większości, bo tego samego dnia o godzinie 16:30 posłowie mają przejść do wyboru szefa rządu w tzw. drugim kroku konstytucyjnym. Ma się odbyć wówczas debata, a już na godzinę 20:00 zaplanowane jest głosowanie nad wyborem.
Zapytaliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości Marka Asta o to, czy jego zdaniem normalna jest sytuacja, w której wyznaczane są terminy drugiego kroku wyboru premiera, póki niezrealizowany został jeszcze pierwszy krok.
- Przede wszystkim jest to bardzo nieeleganckie, bo pokazuje, że większość sejmowa za nic ma dobre obyczaje parlamentarne, demokrację parlamentarną. Z góry zakłada, że premier Mateusz Morawiecki nie przekona do siebie wymaganej liczby posłów i nie otrzyma wotum zaufania. Zawsze to posiedzenie Sejmu, na którym jest przedstawione exposé premiera ma taki uroczysty charakter. Nawet jeżeli nie zgadzamy się jako opozycja czy przeciwnicy polityczni z osobą, która jest szefem rządu, to jednak wypada tego exposé wysłuchać, wypada przeprowadzić rzetelną debatę w parlamencie, posłuchać odpowiedzi na zadane pytania i zakończyć ten dzień głosowaniem - stwierdził.
- Jeśli chodzi o dokonanie wyboru w drugim kroku, w którym parlament wskazuje osobę premiera, to myślę, że nie stałoby się nic złego, gdyby to nastąpiło w którymś z kolejnych dni. Widać, że tutaj cały czas mamy chęć pokazania takiej zawziętości i spójności większości sejmowej i taką jawną determinację do przejęcia pełni władzy w Polsce. Oczywiście, ocenę takiego postępowania pozostawiam wyborcom, bo nie jest to niedopuszczalne, tego rodzaju procedowanie jest możliwe, ale pozostawia to niesmak