Trybunał Konstytucyjny, obradujący pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej, orzekł w czwartek, że nadrzędność polskiego prawa konstytucyjnego nad innymi źródłami prawa, w tym unijnego, wynika literalnie z Konstytucji RP. Jednoznacznie wynika z tego, że unijne prawo nie może stać ponad polską konstytucją. Krótko potem za pośrednictwem mediów społecznościowych lider PO Donald Tusk zaprosił wszystkich, którzy "chcą bronić Polski europejskiej", do uczestnictwa w niedzielnej manifestacji na placu Zamkowym w Warszawie. Kontrmanifestację zapowiedziały środowiska narodowe, których pikieta pod hasłem "Wybieram Polskę" została zorganizowana nieopodal, na Podwalu. Politycy opozycji i sprzyjające im media przekonują, że taka decyzja TK to "krok w kierunku polexitu" i mocno sprzeciwiają się rozstrzygnięciu TK mimo tego, że podobno orzeczenia pojawiały się już w innych krajach europejskich takich jak m.in Francja czy Niemcy, gdzie ich odpowiedniki polskiego trybunału stwierdzały nadrzędność konstytucyjnego prawa krajowego.
TK to sąd ostatniego słowa
Do sprawy w rozmowie z portalem Niezalezna.pl odniósł się sędzia Sądu Najwyższego dr hab. Tomasz Demendecki. - Odnośnie oddziaływania na obszarze terytorium Państwa Polskiego i w jego systemie prawnym orzeczeń wskazanego organu, to Trybunał Konstytucyjny, jeśli chodzi o wykładnię prawa krajowego, jest sądem tzw. „ostatniego słowa”. Jego głos jest tutaj ostateczny i wiążący - podkreślił.
- To państwa założycielskie, czy później przystępujące do struktur Unii Europejskiej (a wcześniej istniejących Wspólnot Europejskich) decydowały o powierzeniu swych konkretnych kompetencji a nie wszystkich domniemanych - tej organizacji międzynarodowej; w przypadku Polski na podstawie naszej ustawy zasadniczej. Wyraźnie zarazem art. 8 Konstytucji RP stanowi, że ustawa zasadnicza jest prawem najwyższym na terytorium Polski, także w kolizji z innymi normami - również pochodzenia międzynarodowego
- dodał sędzia.
Działania anarchizujące
Zapytaliśmy doktora Demendeckiego o to, czym jego zdaniem są spowodowane ataki na polski Trybunał Konstytucyjny. - Myślę, że te ataki, które pojawiły się i wewnątrz państwa, jeśli chodzi o grupę prawników i tzw. opozycji politycznej, jak i ataki kierowane z zewnątrz, tak naprawdę mają charakter działań anarchizujących. Proszę zwrócić uwagę, że przeciwnicy tego orzeczenia uderzają tak naprawdę w samą istotę legalnego działania Trybunału Konstytucyjnego. Słyszymy od dłuższego czasu, że jest to „niby sąd”, ponieważ składa się nie tylko z „sędziów prawidłowo wybranych”, ale również z „sędziów dublerów”, że w związku z tym stracił walor Trybunału Konstytucyjnego. W mojej ocenie jest to wyłącznie działanie anarchizujące - stwierdził.
- Zwróćmy natomiast uwagę, że bardzo poważni prawnicy zagraniczni, piastujący do niedawna bardzo wysokie funkcje, także w organach sądowych międzynarodowych, bądź we własnych sądach krajowych wyraźnie w ostatnich dniach wcale nie potępiają, lecz wręcz przeciwnie, chwalą polski Trybunał Konstytucyjny, wskazując, że jego orzeczenia w kwestii stosunku prawa Unii Europejskiej do prawa krajowego są bardzo podobne do orzeczeń wydawanych przez jego odpowiedniki - francuskie, niemieckie, czeskie czy rumuńskie.
- zauważył.
Unia Europejska państwem federacyjnym
Sędzia Sądu Najwyższego zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt. - Mamy zapewne do czynienia z wykorzystywaniem takich organów, jakim jest TSUE, jako narzędzia do wprowadzenia niejako „drzwiami kuchennymi” rozwiązań, które mają doprowadzić od zmiany charakteru Unii Europejskiej - podkreślił.
- W 2004 roku powstała idea stworzenia konstytucji europejskiej, która została wyrzucona na „ śmietnik historii” z tego względu, że obywatele państw członkowskich (Francja i Holandia) wówczas w referendach krajowych taki pomysł odrzucili. Do tego pomysłu już później nie powrócono. Obecnie mamy więc do czynienia ze zderzaniem się w tym procesie dwóch idei i wykorzystywaniem do tego także TSUE - czyli po pierwsze: idei Unii Europejskiej, tak jak jest jeszcze obecnie, składającej się z suwerennych partnerów, którzy mają realny wpływ na kształt Unii, jej struktur i instytucji, oraz drugiej idei, zakładającej stworzenie państwa federalnego z własnymi instytucjami, w którym państwa członkowskie zaczną swój pierwiastek narodowy tracić. Konsekwencją tych działań może być utrata przez słabsze państwa Unii nawet swojej suwerenności
- mówił.