Potwierdziły się medialne doniesienia dot. miejsca zatrudnienia agresora pod Sejmem, który wykrzykiwał wulgaryzmy prosto w twarz posłowi Konfederacji Dobromirowi Sośnierzowi. Rzecznik prasowy Telewizji Polsat i Grupy Polsat Plus potwierdza: "był to nasz współpracownik, nie był zatrudniony na etacie. Nie był wówczas w pracy. Umowa została rozwiązana".
W środę wieczorem kilkaset osób zebrało się przed Sejmem, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko przyjęciu przez Izbę noweli ustawy medialnej. W pewnym momencie doszło do aktów przemocy wymierzonymi przez zgromadzonych wobec posła Konfederacji Dobromirem Sośnierzem. Poseł opuścił teren Sejmu w asyście policji.
?Poseł @D_Sosnierz popychany przed Sejmem. Interweniowała policja, ale z dużym spóźnieniem. @wirtualnapolska pic.twitter.com/HfyctHSwzF
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) August 11, 2021
Wśród manifestantów był dziennikarz współpracujący z Telewizją Polsat. Jak informuje portal Media Narodowe dziennikarz "był wśród grupy osób, która z agresją odnosiła się do polityka Konfederacji". "W wulgarny sposób wyzywał posła Dobromira Sośnierza" - czytamy.
"Chodź tu k...wo. Oddaj immunitet i chodź tu k...wa"
- krzyczał dziennikarz do parlamentarzysty. Film z takim nagraniem jest załączony przez portal. - W pewnym momencie skonfrontował się z posłem twarzą w twarz. Zdjęcia szybko obiegły internet. Jak sam tłumaczy, nawet nie dotknął posła Konfederacji - dodaje portal.
Portal zapytał także telewizję, czy pracownik ich stacji był na proteście w godzinach pracy czy poza nimi, a także, czy zostaną wyciągnięte wobec niego konsekwencje dyscyplinarne.
- Był to nasz współpracownik, nie był zatrudniony na etacie. Nie był wówczas w pracy. Umowa została rozwiązana
- powiedział "Mediom Narodowym" Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Telewizji Polsat i Grupy Polsat Plus.
Kom. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji informował wcześniej, pytany o zajścia przed Sejmem, że "zostały wszczęte czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego". Jak zaznaczył, czynności zostały podjęte "w związku z filmikami i doniesieniami medialnymi".