– Sprawa jest skandaliczna, pokazuje podwójne standardy w Parlamencie Europejskim. To z jednej strony pobłażanie dla tych, którzy są w mainstreamie, a także którzy wielokrotnie przekraczają granice nie tylko przyzwoitości; wypowiadają ostre słowa, obrażając również innych – tak skomentował dziś w Polkim Radiu 24 Jacek Sasin akcję eurokratów wymierzoną w Ryszarda Czarneckiego za jego słowa o Róży Thun.
Róża Thun w grudniu wystąpiła w propagandowym materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte o sytuacji w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji przemieszane z urywkami z Marszu Niepodległości. – O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni [PiS] chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...) – straszyła w reportażu polityk PO.
Reagując na ten haniebny film, Ryszard Czarnecki udzielił wywiadu portalowi niezalezna.pl, w którym określił Różę Thun jako „donosicielkę na własny kraj”. – Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek – stwierdził wiceprzewodniczący PE.
Po tych słowach zaczęła się nagonka. Liderzy kilku grup w europarlamencie domagają się odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceszefa tej instytucji.
– Zamiast dyskutować o tym, że to Róża Thun przekroczyła zasady, jest atak na Ryszarda Czarneckiego (…). Jestem jednak przekonany, że polscy eurodeputowani nie dopuszczą do jego odwołania
– mówił dziś na antenie PR24, w rozmowie z Dorotą Kanią, Jacek Sasin.
– Sprawa jest skandaliczna, pokazuje podwójne standardy w Parlamencie Europejskim. To z jednej strony pobłażanie dla tych, którzy są w mainstreamie, a także którzy wielokrotnie przekraczają granice nie tylko przyzwoitości; wypowiadają ostre słowa, obrażając również innych. Z drugiej strony (…), np. Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej, nie powinien mieszać się do polityki krajowej, powinien być bezstronny w stosunku do poszczególnych państw UE, a często w wyraźny sposób przekracza granice w tej kwestii. Włos z głowy mu jednak nie spada
– dodawał.