Europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski podzielił się z widzami Telewizji Republika refleksją po wysłuchaniu audycji w niemieckim radiu, gdzie mówiono także o Polsce. Jak powiedział, rozmówcy "pocieszali się", że choć Polska jest liderem pomocy Ukrainie, to... nie jest numerem jeden pod względem "praworządności".
Prof. Krasnodębski w Telewizji Republika mówił też, że Polacy stają się społeczeństwem oraz bardziej realistycznym i ten realizm pozwala krytycznie patrzeć na przyszłość. Wskazał, że upada "mit Tuska i Sikorskiego", jako ludzi mających znajomości w wiecie, budzących podziw.
"Widzimy gwałtowne przewartościowanie polityki" - zaznaczył. Podkreślił, że coraz częściej patrzy się na Polskę niż kraje zachodu jako potencjalnych partnerów.
- Dziś media amerykańskie czy niemieckie mówią, że to Polska nadaje ton, jeżeli chodzi o politykę unijną czy zagraniczną. W polityce unijnej, zagranicznej czy europejskiej w ogóle najważniejszą kwestią jest wojna. Polska ten ton nadaje, wytycza i jest przywódcą w gruncie rzeczy
- mówił, wskazując, że u niektórych "budzi to pewne zaniepokojenie".
Gość Piotra Lisiewicza w programie "W Punkt" podzielił się też wrażeniami... z audycji w niemieckim radiu, której słuchał, a w jakiej wypowiadał się pewien niemiecki historyk.
- Dziś słyszałem taką rozmowę w radiu niemieckim, gdzie się pocieszano, że w dziedzinie "praworządności" nie jesteśmy jeszcze liderem. Że tu "mamy pewne kłopoty z UE"
- powiedział prof. Krasnodębski.
- Niemcy czują się postawieni do kąta, przyparci do muru. W tym wywiadzie padło pytanie, ale czy Polsce nie szkodzi fakt, że domagamy się reparacji? Na co niemiecki historyk odpowiedział, że nie, ponieważ my również podważamy moralne podstawy siły niemieckiej. I tu przeszli w dalszej części do tej kwestii "praworządności", którą nas okładają środowiska nieprzyjazne w Unii
- dodał europoseł PiS.