Nie jestem europarlamentarzystą, ale raczej byłbym skłonny zagłosować \"za\" rezolucją wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności - oświadczył szef Nowoczesnej Ryszard Petru. Dodał jednak, że jest przeciwko sankcjom nakładanym na Polaków, bo wtedy Polacy tracą.
Parlament Europejski przyjął wczoraj rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności. Wyraził m.in. zaniepokojenie proponowanymi zmianami w przepisach, które dotyczą polskiego sądownictwa, które "mogą strukturalnie zagrozić niezawisłości sądów i osłabić praworządność w Polsce". W dokumencie znalazł się też apel do polskiego rządu, by potępił "ksenofobiczny i faszystowski" Marsz Niepodległości.
Czytaj też: Rozłam w Targowicy. Kto głosował za haniebną rezolucją PE w sprawie Polski
Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS; PO podzieliła się w tej sprawie, a eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu.
Ryszard Petru zapytany dziś w Polsat News, jaki oddałby głos, gdyby mógł, powiedział:
Nie jestem europarlamentarzystą, ale raczej byłbym skłonny zagłosować "za".
Trzeba dokładnie poznać artykuł 7 traktatu i zobaczyć, co tam jest napisane. Tam nie ma automatyzmu sankcji. To poważny krok, wskazujący na to, że w Polsce łamane są zasady unijne; łamany jest artykuł 2 traktatu, gdzie jest mowa o wartościach - jedną z wartości jest praworządność; przestrzeganie prawa
- dodał lider Nowoczesnej.
Natomiast ja jestem osobiście przeciwko sankcjom nakładanym na Polaków, bo wtedy Polacy tracą
- podkreślił.
Dodał, że "powstała propozycja takich sankcji np. rząd pieniędzy nie dostaje, ale dostają samorządy".
Generalnie trzeba pokazać, że Polacy pieniądze dalej dostają, ale dystrybutorem tych pieniędzy już nie jest rząd. Mówię o idei, można tak to sformułować, że byłoby to bez szkody dla Polaków, ale ze szkodą dla rządu"
- zaznaczył Petru.
Według sondażu wyborczego CBOS z października br. zaledwie 6 proc. ankietowanych oddałoby swój głos na ugrupowanie Ryszarda Petru.
Czytaj więcej: Ten sondaż mówi wszystko. PiS pozostawia daleko w tyle totalną opozycję