Za sprawą paktu migracyjnego kraje członkowskie UE mogą zostać zmuszone do przyjęcia migrantów ekonomicznych lub zapłacenia kary w wysokości 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta. Polska, reprezentowana przez ambasadora Andrzeja Sadosia, wyraziła swoje stanowisko w Brukseli, nazywając problem migracji "atakiem hybrydowym" na Europę.
Przyśpieszenia prac nad tymi zapisami domaga się przede wszystkim Europejska Partia Ludowa, do której należą m.in. Platforma Obywatelska oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Jednak, jak podkreśla w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" europosłanka PiS Anna Zalewska:
"Nie można wierzyć w żadne zapewnienia Komisji Europejskiej powtarzane przez Platformę Obywatelską, że albo zostaniemy zwolnieni z przyjmowania nielegalnych migrantów, albo ta kwota będzie bardzo mała i na przykład nie przekroczy 2 tys. osób."
Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS, zauważył w rozmowie z "GPC", że Niemcy są zainteresowane przyśpieszeniem prac nad paktem migracyjnym i że Polska musi być przygotowana na szczególny atak na nasz kraj. Kuźmiuk podkreślił, jak ważne jest nadchodzące referendum:
"Jeśli Polacy wypowiedzą się w referendum przeciwko przyjmowaniu nielegalnych migrantów, to wówczas będziemy mogli wyniki położyć na biurkach unijnych urzędników i jasno zapowiedzieć, że nie wystąpimy przeciwko własnemu narodowi."
Pełna treść artykułu dostępna jest w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie". Zapraszamy do przeczytania całego tekstu!
