Jeżeli Ryszard Czarnecki przestanie być wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, to będzie to \"niedobra decyzja\" - uważa minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Zaznacza, że w europarlamencie powinna być zapewniona wolność słowa.
- Jeżeli on (Czarnecki) przestanie być wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, to będzie (to) niedobra decyzja, spowodowana uwarunkowaniami politycznymi. Niedobrze się stanie - ocenił Czaputowicz w TVN24.
Pytany, czy sytuacja ta nie wynika z winy Czarneckiego, który być może powiedział "za dużo" na temat europosłanki PO Róży Thun, szef polskiej dyplomacji odparł:
- Wydaje mi się, że także inni politycy - w ferworze dyskusji politycznej - używają dosadnego języka. Można znaleźć wypowiedzi innych wiceprzewodniczących.
Jak zaznaczył, "wolność słowa powinna być zapewniona i w tym wypadku Ryszard Czarnecki - moim zdaniem - ma rację".
Czaputowicz dopytywany, czy sam użyłby takiego języka, odpowiedział:
- W ogóle używam trochę innego języka, natomiast rozumiem, że politycy muszą dosadnie się wyrażać.
W pierwszej połowie stycznia liderzy czterech grup politycznych w PE (chadeków, socjalistów, liberałów i zielonych) napisali list do szefa europarlamentu Antonio Tajaniego, domagając się odwołania Czarneckiego z funkcji w związku w tym, że porównał on europosłankę PO Różę Thun do szmalcownika.
Konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała, że głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego PE odbędzie się na posiedzeniu plenarnym w najbliższą środę.
Jeśli Czarnecki zostanie odwołany, głosowanie w sprawie wyboru nowego wiceprzewodniczącego odbędzie się na kolejnej sesji, która rozpoczyna się 28 lutego. Liderzy ugrupowań w PE zgodzili się, że jego miejsce będzie zarezerwowane dla polityka PiS.