Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w szybkim szacunku, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku br. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 17,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca były wyższe o 1,8 proc. We wrześniu inflacja wyniosła 17,2 proc. To problem, który dostrzegają politycy - często słyszą bowiem pytanie: jaki poziom osiągnie inflacja?
- Inflacja moim zdaniem nie przekroczy 20%, zacznie już spadać w lutym przyszłego roku, jeszcze niewielką jej zwyżkę będziemy mieli w styczniu w związku zapewne z podwyżką cen nośników energii, tymi cenami energii, które trochę wzrosną, natomiast nadal będzie to inflacja, już spadała, chyba że za naszą wschodnią granicą rozgorzeją rzeczy o których nam się jeszcze nie śni
- powiedział Zbigniew Kuźmiuk w „Gościu Radia Zet”.
"Mamy podwyższoną inflację, doskonale o tym wszystkim wiemy. Odczuwają to Polacy, ubolewamy nad tym" - wskazał Kuźmiuk, dodając:
To jest inflacja spowodowana głównie czynnikami zewnętrznymi tak jak we wszystkich krajach Unii Europejskiej, a nawet Stanach Zjednoczonych. Za ⅔ tej inflacji odpowiadają czynniki zewnętrzne. Za ⅓ odpowiadają czynniki krajowe, a podstawowym czynnikiem krajowym, jeżeli pani pozwoli, to dokończę tę myśl. Przypominam tylko, że w czasie pandemii uruchomiliśmy ponad 200 miliardów środków, które zasiliły przedsiębiorców, polskich przedsiębiorców ratując w Polsce miejsca pracy. Te pieniądze trafiły rzeczywiście do przedsiębiorców.
- Mamy najniższe bezrobocie w Europie, w Unii Europejskiej, no dokładnie jesteśmy na drugim miejscu po Czechach, ale niestety właśnie za to płacimy podwyższoną inflacją, ale mówiąc szczerze, wydaje mi się, że lepsza jest odrobinę podwyższona inflacja niż bezrobocie na poziomie 17% – powiedział Kuźmiuk.