"To absolutna kompromitacja Parlamentu Europejskiego. Wszystkie ataki na Polskę, rezolucje, powinny być głosowane ponownie " - tak o aferze korupcyjnej w Parlamencie Europejskim, zwanej również "Maroko gate", mówił w Telewizji Republika europoseł PiS Dominik Tarczyński. W jego ocenie, istnieją podejrzenia, że korupcja mogła dotyczyć także oczerniania Polski na arenie międzynarodowej. Jednym z wątków w sprawie jest ambasador Maroka w Polsce, który dość mocno zacieśniał relacje z polskim Senatem, w którym większość należy do Platformy Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych.
Według belgijskich śledczych, niektórzy członkowie Parlamentu Europejskiego, w tym jego wiceszefowa Eva Kaili, mieli przyjmować łapówki od przedstawicieli Kataru i Maroka w zamian za wspieranie interesów tych krajów w Brukseli. Sprawa jest rozwojowa (dotychczas śledczy zabezpieczyli w gotówce ponad 1,5 mln euro).
Europoseł Dominik Tarczyński w reakcji na tę aferę wnioskuje o ponowne przeprowadzenie głosowań, w których atakowano Polskę - a było ich niemało. O tym, skąd taki wniosek, mówił w piątkowy wieczór w Telewizji Republika w programie "Rozmowa ściśle jawna".
- Część z tych głosowań mogła być kupiona. Mówię o tym z pełną świadomością, biorąc pod uwagę doniesienia organów ścigania - powiedział europoseł Dominik Tarczyński w Telewizji Republika. - Jest tak duże zagrożenie prawdopodobieństwa, że te rezolucje mogły być sprzedane, mówię tu o kilkudziesięciu posłach, że jest absolutna podstawa, żeby żądać reasumpcji.
Tarczyński dodał, że wszystko rozpoczęło się od "Katargate" (aresztowanie wiceprzewodniczącej PE), ale okazało się, że to tak naprawdę... "Maroko gate".
- Wiele innych aspektów podlegało korupcyjnej siatce posłów, byłych posłów, organizacji pozarządowych, skupionych wokół Parlamentu Europejskiego
- stwierdził eurodeputowany.
Jak dodał, jego zainteresowanie wzbudziło zachowanie Evy Kaili, która zasiada razem z Tarczyńskim w komisji śledczej ds. Pegasusa. W tej komisji Kaili mocno atakowała Polskę, jeżeli chodzi o praworządność i w wielu innych kwestiach.
- Biorąc pod uwagę to, co działo się w komisji śledczej PE, w której zasiadała Kaili, trzeba wziąć pod uwagę to, że była korumpowana po to, aby lobbować i budować dobre wrażenie na temat Maroka i Kataru. Skoro lobbowała i miała budować dobry wizerunek jednego i drugiego państwa, to można przyjąć, że komuś mogło zależeć, aby wykorzystać jej otwartość na korupcję, aby atakować inne państwa
- stwierdził Tarczyński.
Polityk PiS podkreślał w Telewizji Republika, że mamy do czynienia z potężną aferą:
To nie jest afera 2020 roku, 2023 roku, to są ludzie, którzy byli uzależnieni od Maroka od 15 lat. Maroko funkcjonowało dzięki tej siatce korupcyjnej. Chodzi w sumie o ponad 60 posłów, jak zeznał jeden z przesłuchiwanych. 60 posłów może być w kręgu zainteresowań organów ścigania. Mamy do czynienia z aferą, która nigdy w historii PE nie miała miejsca.
Jednym z wątków korupcyjnego skandalu jest działalność Abderrahima Atmouna, ambasadora Maroka w Polsce. Dyplomata wspólnie z marokańskim wywiadem miał korumpować niektórych europosłów, aby doprowadzić do uznania przez Unię Europejską terenu Sahary Zachodniej za integralną część jego kraju. Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że prowadził on w tym zakresie intensywny lobbing także w Polsce. Nie tylko przekonywał do inwestycji w spornym regionie polskie przedsiębiorstwa, lecz także doprowadził do zaangażowania w zacieśnienie relacji polsko-marokańskich Senat RP, kierowany przez marszałka Tomasza Grodzkiego, senatora PO.
Jakie dziś powinno być podejście Polski do takiego dyplomaty? - zapytał prowadzący program Piotr Nisztor.
- Oczywistym jest, że zaangażowany w tę aferę był szef wywiadu marokańskiego, bardzo aktywnie działał ambasador Maroka w polskim senacie, wiemy o tych wizytach marszałka Grodzkiego w Maroko, o tym zacieśnieniu relacji
- odpowiedział Tarczyński. Dodał również, że według europejskich mediów jest nagranie, na którym widać, jak ambasador Maroka w Polsce spotyka się w hotelu w Brukseli z podejrzanymi w aferze korupcyjnej. "Oni wchodzą z pustymi rękoma, wychodzą z reklamówką. To mówi samo za siebie" - powiedział polityk PiS.
"Tych materiałów jest bardzo dużo, to tylko wierzchołek góry lodowej. Będę się temu przyglądał. To absolutna kompromitacja Parlamentu Europejskiego. Wszystkie ataki na Polskę, rezolucje, powinny być głosowane ponownie (...) Teraz dopiero widzimy, że ataki na Polskę za Pegasusa czy oprogramowanie szyfrujące, były tylko przykrywką, a dzięki temu oprogramowaniu wykryto tę aferę" - zakończył Tarczyński.