Podczas głosowania w PE nad rezolucją uruchamiającą art. 7 wobec Węgier do wyniku nie będą wliczane głosy wstrzymujące się - poinformowało PAP źródło w tej instytucji. Taka decyzja zwiększa prawdopodobieństwo niekorzystnego dla Viktora Orbana rozstrzygnięcia. Podobny "trik" prawny - jak informował kilka miesięcy temu nasz portal - zastosowano również w głosowaniu nad odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego PE Ryszarda Czarneckiego.
W środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbędzie głosowanie nad projektem rezolucji wzywającej kraje członkowskie UE do uruchomienia art. 7 traktatu unijnego wobec Węgier. Autorzy dokumentu argumentują, że w kraju tym łamana jest praworządność.
Węgierscy europosłowie rządzącego Fideszu już w ubiegłym tygodniu alarmowali, że w głosowaniu nad tym raportem może dojść do zastosowania triku prawnego. Do przyjęcia dokumentu przez PE jest potrzebne poparcie 2/3 europosłów. Niezdecydowanie części europosłów mógłby oznaczać, że taka większość się nie znajdzie.
Zgodnie z art. 83 regulaminu PE eurodeputowani przyjmują wniosek wzywający Radę UE do podjęcia działań zgodnie z art. 7.1 unijnego traktatu "większością dwóch trzecich oddanych głosów". Wątpliwości wzbudza rozumienie, czy głos wstrzymujący się w takim głosowaniu ma być zaliczany do oddanych, czy też nie. Interpretacja służb prawnych PE oznacza, że głosy takie nie będą liczone.
- Głosy wstrzymujące się nie będą liczone. To normalna procedura
- przekonuje rozmówca PAP.
Taki sam mechanizm zastosowano, gdy z funkcji wiceprzewodniczącego europarlamentu odwoływany był europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Wówczas również wynik był bardzo niepewny i interpretacja regulaminu, by nie liczyć głosów wstrzymujących się, przyczyniła się do tego, że stracił on stanowisko. Informowaliśmy o tym na stronach naszego portalu.
Jednak nie wszyscy zgadzają się z takim rozumieniem zapisów regulaminu.
- Głos wstrzymujący się jest aktem głosowania. To oczywiste, że powinien się liczyć. To ugruntowana tradycja we wszystkich systemach konstytucyjnych
- powiedział PAP pragnący zachować anonimowość przedstawiciel służb prawnych innej instytucji unijnej.
Wynik głosowania jest bardzo niepewny. Część posłów Europejskiej Partii Ludowej, do której należy rządzący na Węgrzech Fidesz, może głosować przeciw uruchomieniu procedury. W obronę Węgrów wezmą też eurosceptycy, a możliwe, że również europosłowie innych frakcji z Europy Środowo-Wschodniej. Wstrzymanie się od głosu zamiast głosowania przeciw dla wielu z nich, w tym zwłaszcza dla chadeków z EPL, mogłoby być wygodniejsze.
Głosowanie to będzie miało też znaczenie dla Polski. Taka sama procedura i większość będzie bowiem stosowana, gdyby europosłowie mieli wyrażać zgodę na stwierdzenie przez Radę UE istnienia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę wartości unijnych.