Zamiast się zająć sytuacją na Lewicy, która ma problemy, to Robert Biedroń w dalszym ciągu kłamie i mam nadzieję, że wyborcy go z tego kłamstwa rozliczą - tak redaktor Dorota Kania skomentowała wczorajszy "manifest" europosła Lewicy w europarlamencie. Biedroń wyszedł na mównicę z plakietką z napisem "free media", jednak szybko został zdyscyplinowany.
Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się burzliwa debata nt. Polski i rzekomo obowiązujących w niej stref wolnych od LGBT. Przygotowano nawet rezolucję wzywającą do ukarania naszego kraju, pod którą podpisali się posłowie opozycji, m.in. Andrzej Halicki, Robert Biedroń, czy Sylwia Spurek.
Biedroń wykorzystał debatę również do odstawienia szopki, wychodząc na mównicę z plakietką "free media", by manifestować swoje poparcie dla rzekomo prześladowanych w naszym kraju "wolnych mediów".
Wczorajsze wydarzenia w parlamencie europejskim komentowała w TVP Info redaktor Dorota Kania.
Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że pan Bart Staszewski wprowadzał opinię publiczną w błąd, pokazując znaki łudząco podobne do znaków drogowych z napisem "Strefy wolne od LGBT". Kiedy się zrobiła koło tego awantura. kiedy zaczęły wpływać kolejne pozwy, kiedy Zjednoczona Prawica zaczęła mówić o tym, że to jest fake-news, już nie było stref wolnych od LGBT, tylko była to instalacja artystyczna. W momencie, kiedy mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, w tej chwili była mowa o instalacji artystycznej. Szkoda że taki przekaz nie funkcjonuje w Unii Europejskiej. Szkoda że pan Biedroń nie mówi o instalacji artystycznej tylko w dalszym ciągu świadomie powiela kłamstwa
- podkreśliła.
Zamiast się zająć sytuacją we frakcji na Lewicy, która ma problemy, bo przecież wczoraj Leszek Miller, Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz nie przystąpili do frakcji Biedronia, to on się zajmuje takimi rzeczami i w dalszym ciągu kłamie i mam nadzieję, że wyborcy go z tego kłamstwa rozliczą - dodała Dorota Kania.
Jeśli chodzi o wolne media, to jest to kuriozum. Dlatego, że np. Adam Michnik wysyła listy w obronie wolnych mediów. Rozumiem, że wolne media mają być na zasadzie Adama Michnika i na zasadzie Platformy Obywatelskiej. Pani europoseł Beata Mazurek przypomniała o wyrzucaniu dziennikarzy z telewizji publicznej. Ja przypomnę, że to, co się działo, kiedy przejmowana była telewizja publiczna, woła o pomstę do nieba. To było zaraz po katastrofie smoleńskiej. Bardzo szybko Bronisław Komorowski doprowadził do zmian w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i jego kolega pan Dworak zmieniał rady nadzorcze i wtedy nastąpiła całkowita zmiana w telewizji publicznej, a zaraz potem całkowita czystka w mediach publicznych. Adam Michnik chce, żeby media były wolne na jego zasadzie
- mówiła dziennikarka.
Jak dodała, to, jak Robert Biedroń został zdyscyplinowany "pokazuje, jak jest traktowany w Parlamencie Europejskim, że nikt się z nim poważnie nie liczy".
Tutaj nie chodzi o rzekomą wolność mediów, ani rzekomo opresyjne działanie polskich władz. Tutaj chodzi o agresywne poszerzanie wpływów osób LGBT, które chcą na swoich warunkach dyktować nam wolność i trzeba to wyraźnie powiedzieć. Statystyki mówią same za siebie. W Polsce osoby homoseksualne nie są prześladowane
- podkreśliła.