Sejm uchylił dziś immunitet posłowi Michałowi Wosiowi. Prokuratura Krajowa wnioskowała o zgodę na pociągnięcie Wosia do odpowiedzialności karnej w związku ze śledztwem ws. zakupu przez CBA oprogramowania Pegasus ze środków z Funduszu Sprawiedliwości. Szczególnie aktywny był Roman Giertych (KO), który straszył polityka Suwerennej Polski aresztem. I doczekał się dosadnej odpowiedzi!
Wniosek o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Michała Wosia złożył Prokurator Krajowy. Wniosek o uchylenie immunitetu jest przyjmowany bezwzględną wiekszością głosów ustawowej liczby posłów. Głosowało 439 posłów. Za było 240, przeciw 192, wstrzymało się 7. Większość bezwzględna to 231 głosów.
W Sejmie było gorąco. Woś wnioskował przed głosowaniem, aby marszałek Sejmu Szymon Hołownia udzielił mu głosu. Marszałek podkreślił, że zgodnie z regulaminem Woś wypowiedział się w Sejmie w czwartek, gdy zostało przedstawione sprawozdanie komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych. Część posłów z prawej strony sali skandowała: "Michał Woś, Michał Woś".
Szczególnie aktywny w kwestii uchylenia immunitetu politykowi Suwerennej Polski był Roman Giertych (KO). Dostał jednak krótką odpowiedź: - Mam dla Pana jedną złą wiadomość. Dobrej nie mam. Prokuratorzy w Lublinie wciąż na Pana czekają - napisał Michał Woś.
Przypomnijmy, że Roman Giertych w październiku 2020 r. został zatrzymany, a w trakcie przeprowadzania z nim czynności nagle zemdlał. Twierdzi, że zarzuty nie zostały mu skutecznie przedstawione, bo był nieprzytomny (zemdlał na widok prokuratora). Później wyjechał do Włoch, gdzie był do czasu, kiedy wybrano go na posła z list partii Donalda Tuska. A w ostatnim czasie?
Roman Giertych nie stawił się na wezwanie z uwagi na fakt, iż kwestionuje status podejrzanego w toczącym się śledztwie ws. Polnordu. Jednakże... skorzystał z przysługujących mu uprawnień procesowych składając do prokuratury za pośrednictwem swojego obrońcy wyjaśnienia na piśmie