- Oby dwaj panowie zostali skazani w sposób skandaliczny, całkowicie bezprawny, za to, że walczyli z korupcją. Ta władza, która jest dzisiaj, nie chce walki z korupcją. To jest władza systemu III RP - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o wyrok więzienia dla ułaskawionych wcześniej przez prezydenta Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Polityk podkreślił, że ma nadzieję, iż "kiedyś ludzie, którzy dopuścili się tych nadużyć, staną przed sądem i zostaną z odpowiednią surowością ukarani".
Były szef CBA i MSWiA Mariusz Kamiński, oraz jego były zastępca Maciej Wąsik, zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. 21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o wygaszeniu ich mandatów poselskich. W 2015 roku Wąsik i Kamiński zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę, jednak mimo to, sądy w dalszym ciągu prowadziły kolejne postępowanie w ich sprawie.
Do sprawy odniósł się podczas dzisiejszej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Zapadają wyroki, które przypominają najgorsze czasy komunizmu. Oby dwaj panowie zostali skazani w sposób skandaliczny, całkowicie bezprawny, za to, że walczyli z korupcją. Ta władza, która jest dzisiaj, nie chce walki z korupcją. To jest władza systemu III RP, Systemu postkomunistycznego. A jednym z fundamentów tego systemu była właśnie korupcja. I za to zostali skazani. Mają prawo uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu, a to ułaskawienie, które w pewnych szczególnych okolicznościach zastosował pan prezydent Andrzej Duda, jest w dalszym ciągu ważne. Mam nadzieję, że kiedyś ludzie, którzy dopuścili się tych nadużyć, staną przed sądem i zostaną z odpowiednią surowością ukarani"
– powiedział Kaczyński.
Prezes PiS zwrócił również uwagę na kondycję polskiego wymiaru sprawiedliwości.
"Otóż ja, wbrew różnym opowieściom, także pewnego bardzo ważnego pana, uczestniczyłem w działaniach opozycji od 1976 roku. A od 1977 byłem w biurze interwencyjnym KOR. Zajmowaliśmy się różnego rodzaju nadużyciami, w tym także morderstwami, których dopuszczała się milicja. Wtedy w sądach warszawskich był wydział zwany wydziałem gwardii, gdzie załatwiano najbardziej obrzydliwe sprawy. Na przykład jakaś rodzina w przypadkowych okolicznościach weszła w spor z jakimś milicjantem, została przez milicję dotkliwie pobita, a następnie postawiona przed sądem za pobicie tych milicjantów. Na czele tego wydziału stała pani, która była jednocześnie pierwszym sekretarzem we wszystkich tych sądach, które były na Lesznie"
– wskazał.
Jarosław Kaczyński dostaje pytanie z TVN 24 o Kamińskiego i Wąsika.
— Max Hübner (@HubnerrMax) January 3, 2024
Nie dość, że odpowiedział mocno i adekwatnie, to jeszcze dał lekcję historii.
Pamiętacie film "Dom Zły"?
Mało kto wie o tym, że Jarosław Kaczyński w PRL badał właśnie takie nadużycia.
I był w tym bardzo dobry. pic.twitter.com/5Hq77tfHHs
Dodał, że "po około 20 latach zobaczyłem tą panią na sali sądowej, bo akurat w mojej sprawie, gdzie byłem uniewinniony, ona w drugiej instancji to uniewinnienie uchyliła i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia".
"Byłem bardzo zdumiony jej obecnością i może to bardzo niektórych zdziwić, ale zapytałem sędziego Strzembosza, którego nieźle znałem, skąd ta pani tutaj. Dowiedziałem się, że nie tylko, że pozostała w sądownictwie, ale była szefem szkolenia. Nie tylko nie została ukarana więzieniem za swoją działalność, usunięta za swoją działalność, ale jeszcze szkoliła młodych sędziów"
– oświadczył.