Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Wersja Tuska legła w gruzach. Jako premier na pewno nie blokował sprzedaży Lotosu Rosjanom

Ujawnione dziś przez Michała Rachonia dokumenty dotyczące możliwej sprzedaży Lotosu Rosjanom za czasów rządów PO-PSL ostatecznie obalają wersję Donalda Tuska, jakoby ówczesny premier miał blokować taką transakcję. Nie doszło do niej dlatego, że nie wpłynęła żadna wiążąca oferta, a nie dlatego, że "stop" powiedział Tusk.

Kiedy niedawno na jaw wyszło, że rząd Donalda Tuska próbował sprzedać Lotos Rosjanom, były premier, obecnie lider Platformy Obywatelskiej, postanowił się bronić. Wszak dziś "prorosyjskość" nie brzmi dobrze. Tusk przeszedł więc do usprawiedliwiania się. I przedstawił ciekawie brzmiącą historię...

Reklama

- Jest dokładnie odwrotnie, w momencie kiedy pojawiały się projekty prywatyzacyjne Lotosu i kiedy niektóre oferty były związane z rosyjskimi interesami, to ja podjąłem decyzję, żeby to zablokować

- mówił po tym, jak na jaw wypłynęły pierwsze informacje w tej sprawie. 

Problem w tym, że... fakty są inne!

Jednak dokumenty ujawnione dziś przez Michała Rachonia w programie "Jedziemy" wskazują na dokładnie inny scenariusz. Z informacji znajdujących się w archiwach nieistniejącego już resortu skarbu wynika, że Tusk nie tylko nie blokował żadnej transakcji, ale rząd sam zapraszał rosyjskie podmioty - w tym Gazprom - do składania ofert za Lotos. Akurat Gazprom wycofał się sam, ale proces sprzedaży toczył się dalej - zakończył się dopiero wtedy, gdy minął termin na składanie wiążących ofert. Z jakichś przyczyn żadna taka ze strony rosyjskiej nie wpłynęła. 

Źródło: PAP, niezalezna.pl
Reklama