- To jest nasza największa przewaga, to jest największy nasz skarb. My z nimi wygramy, bo my kochamy. Bo my kochamy Polskę, my kochamy ludzi, my kochamy dzieci, nasze wnuki - przekonywał Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Koninie.
Na spotkaniu z mieszkańcami Konina (woj. wielkopolskie) szef PO przekonywał, że zdecydowana większość Polaków chce zmiany. Lider największej partii opozycyjnej wskazywał też, że największą przewagą przedstawicieli jego partii jest fakt, iż "kochają Polskę, ludzi, dzieci, wnuki".
"Ta potrzeba zmiany, to poczucie, że dłużej tego Polska i my wszyscy nie wytrzymamy, nie wyrzuciło z naszych serc i z naszych umysłów tego co najważniejsze. Ja o tym zawsze, jak mówię, to ci z PiS-u się śmieją, albo szydzą, albo najwyraźniej nie rozumieją, o czym mówię, kiedy ja mówię o znaczeniu w polityce takich wartości oczywistych jak miłość, przyjaźń, uśmiech. To jest nasza największa przewaga, to jest największy nasz skarb. My z nimi wygramy, bo my kochamy. Bo my kochamy Polskę, my kochamy ludzi, my kochamy dzieci, nasze wnuki"
Lider PO teraz przekonuje, że on i jego partia "kocha Polskę", zaś jeszcze kilka lat temu w niewybrednych słowach atakował wyborców PiS.
"A wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie, tzn. królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli"
Szef największej partii opozycyjnej zasłynął też z hejtu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
„Wiele lat temu spytałem Kaczyńskiego, dlaczego w jego partii jest tylu łajdaków. Powiedział, że porządki w kraju można robić używając nawet brudnej szmaty. Nazwisk nie wymienił. Sami zgadnijcie”
Lider PO miał również "zastrzeżenia" do dziennikarzy TVP. Słowa, które wypowiadał w ich kierunku, z "mową miłości" nie miały nic wspólnego.
"Zwrócę się do funkcjonariuszki telewizji PiS-owskiej, rządowej: ja nie będę odpowiadał na pytania tych, którzy zaangażowali się w nagonkę, bo ja wam serdecznie współczuję, ale ja mogę ewentualnie debatować i rozmawiać z mocodawcą, to znaczy z prezesem Kaczyńskim. Proszę mu przekazać ode mnie ten sygnał"